O nie! Co prawda mówi się dziś o karnawalizującym się społeczeństwie Zachodu, w którym gry zazwyczaj przyporządkowane są rozrywce, ale jest to zawsze rozrywka skrzyżowana z innymi dziedzinami życia. Często trudno wyznaczyć granice, gdzie kończy się zabawa. W przypadku piłki nożnej jest jasne, że to sport, choć nie dla wszystkich. Dla wielu to działanie czysto ekonomiczne. Z kolei pewne gry symulacyjne służą często do szkoleń specjalistów – żołnierzy, pilotów, lekarzy, lecz w strukturze są takie same jak rozrywkowe. A więc rozróżnienie między grą, zabawą a pracą nie zawsze jest możliwe. Teoretycy gier badają też ich funkcję edukacyjną. m.in. rolę podczas nauki języków obcych.
Regularnie organizują państwo konferencje pod hasłem „Kulturotwórcza funkcja gier”. W jaki sposób gry tworzą kulturę?
Jeżeli wielu ludzi gra, to znaczy, że gry są składnikiem kultury, ponieważ są elementem życia codziennego, który łączy ludzi. Podobnie, jeśli gry są tak powszechne, jak np. internetowe gry sieciowe.
Mówią państwo, że zajmują się ludologią. Co to znaczy?
To nazwa, która przyszła z Zachodu (od łac. ludus – zabawa, gra – red.). Gdy mówi się tam „ludology”, ma się na myśli zajmowanie się głównie grami komputerowymi. My pojmujemy to szerzej. W obszarze naszych zainteresowań są też gry planszowe, które obecnie przeżywają w Polsce renesans, czy narracyjne gry fabularne. Terminu „ludologia” można użyć w Polsce zamiennie wobec „badanie gier”. Dla uniknięcia nieporozumień woleliśmy jednak nazwać się Polskim Towarzystwem Badania Gier, a nie Ludologicznym.
A więc ludologia to coś takiego jak filmoznawstwo czy teatrologia?