Reklama

Dżinsowa cegiełka

Co spodnie z dżinsu mają wspólnego z planami przebudowy miasta? Wiele. Szczególnie gdy miasto kojarzone jest z filmem i włókiennictwem

Aktualizacja: 14.08.2008 17:00 Publikacja: 14.08.2008 00:55

Dżinsowa cegiełka

Foto: Rzeczpospolita

Dawne czasy łódzkiej prosperity łączą się z rozkwitem tamtejszego przemysłu tekstylnego. Po 1989 roku nastąpiła zapaść. Teraz miasto ma rewolucyjne plany: szybka kolej do Warszawy, nowy dworzec kolejowy, lotnisko, a przede wszystkim – najnowocześniejsze, światowe artystyczne centrum.

Dżinsy służą jako cegiełki. Każdy ich nabywca automatycznie opodatkuje się na rzecz inwestycji. Śmieszne? Przeciwnie, superidea.

Za koncepcję Specjalnej Strefy Sztuki (SSS) odpowiada zawiązana przed dwoma laty Fundacja Sztuki Świata. Ciało założycielskie tworzą słynny reżyser David Lynch, Marek Żydowicz, dyrektor Camerimage, i Andrzej Walczak, architekt, współwłaściciel grupy Atlas. Ogólny projekt przebudowy powierzono architektowi Robowi Krierowi z Luksemburga.

Specjalna Strefa Sztuki (konkurs rozstrzygnięto na początku sierpnia) składać się będzie z kilku działów i architektonicznych elementów. W dawnej hali maszyn elektrociepłowni powstanie galeria skrótowo zwana EC1.

Dobrze, ale dlaczego dżinsy? Bo w 1937 roku niejaki Bernard Lichtenstein wyruszył z Łodzi do Stanów Zjednoczonych, gdzie dekadę później zbudował potęgę: firmę Wrangler.

Reklama
Reklama

Przypominają o tym dżinsy cegiełki. Te „kulturalne” spodnie mają klasyczny fason. Są szyte na XIX-wiecznych maszynach z biobawełny (ekologicznej) i barwione naturalnym indygo.

Produkcją zajmuje się Dżinsownia Indygo Rynku Kobro. Żadna podróbka nie wchodzi w grę. Każda para z etykietą EC1 jest numerowana. Można ją otrzymać za… pięć książek lub kupić za pieniądze (cena – 244 zł), ale tylko w instytucjach zajmujących się kulturą. Na przykład w galerii Atlas Sztuki.

Kultowe spodnie będą wypuszczane partiami, firmowane nazwiskiem słynnego patrona. Ukazała się pierwsza seria – Davida Lyncha. Związki reżysera z Łodzią trwają już kilka lat. Tu pokazywał filmy i fotografie, był członkiem jury Camerimage.

Nie pierwszy to pomysł, żeby dżinsową produkcję sygnowało nazwisko artysty. Trzy lata temu firma Levi Strauss i Fundacja Andy’ego Warhola wymyśliły ekskluzywną serię dżinsów pod nazwą Warhol Factory X Levi’s (R). Rok temu zaangażowano Damiena Hirsta, brytyjskiego skandalistę, tego od przekrojonej krowy i diamentowej czaszki za 100 milionów dolarów. W przypadku limitowanej serii Hirst nie przesadził z ceną: portki sprzedawane w dobrych sklepach (np. Barney’s New York) kosztują od 190 do 250 dolarów, kurtki od 80 do 300.

Szkoda, że koncept Dżinsowni powstał dopiero teraz, kiedy nasz rynek zawalony jest wyrobami z denimu, od tandety po markowe. 30, 20 lat temu na takich spodniach można było w Polsce zbić fortunę.

Do historii przeszły perypetie Polaków marzących o blue spodniach z teksasu, jak nazywano grubą bawełnę o diagonalnym splocie. Były do nabycia tylko na ciuchach lub w peweksach. Zdobyć bony – to połowa sukcesu. A znaleźć odpowiedni rozmiar! Pamiętam mękę z dopasowywaniem każdej pary, sprowadzano tylko size-standard. Rozpruwałam szwy i ręcznie je korygowałam, usiłując trafić w dziurki pozostawione przez firmowe ściegi.

Reklama
Reklama

A w latach 70. i 80. nie można było nie mieć dżinsów, nawet w PRL. My, Europejczycy z piętnem socjalizmu, bardzo chcieliśmy brać udział w światowej młodzieżowej rewolucji.

Z denimu szyło się wszystko, od stanika po torbę. Skąd braliśmy surowiec? Z recyklingu. Z tamtej epoki pochodzi kreacja, która stała się moją dumą. Spódnica patchwork z kawałków teksasu. Dłubałam ją przez trzy lata, ręcznie zszywając elementy. Zaangażowałam znajomych, żeby oddawali sfatygowane dżinsowe łachy. Mam do dziś to krawieckie osiągnięcie. Waży pudy, poszło na nią z dziesięć par spodni. To zabytek, a także dowód, jaką wartość miały wycieruchy.

Bydgoskiemu malarzowi Andrzejowi Nowackiemu denim na kilka dekad przysłonił świat. Jego wizja – to „Udżinsowieni” (aluzja do „Ukrzesłowionych” Andrzeja Wróblewskiego), ciała odziane w dżins, płótna wypełnione niebieskością. Kilka miesięcy temu na kamienicy, gdzie mieszkał artysta (zmarł 12 lat temu), ustawiono rzeźbę przedstawiającą teksasowe portki. In memoriam.

Podobny motyw obrabia Tomek Kawiak, polsko-francuski artysta. Od ponad 30 lat odlewa denimowe spodnie w brązie, w różnych układach, z rozmaitymi przedmiotami w kieszeniach. Trzy lata temu postawił pomnik w rodzinnym Lublinie „Koziołek w dżinsach”.

Co jakiś czas dżinsowe koncepcje wybuchają na nowo. W tym sezonie rozsmakowała się w nich Chanel. Szyje z denimu nawet kostiumy kąpielowe i gorsety. Krój spodni przywołuje epokę hippie: z rozszerzającymi się nogawkami. Louis Vuitton szyje denimowe torby i takież sandały zadrukowane w znak firmowy. A Dolce & Gabbana przywołali styl grunge i destroy razem wzięte: sukienka mini z kawałków zszywanych tak, że siepią się z nich nitki.

Wielcy krawcy od dawna przestali boczyć się na portki robotników – a dla nich 135 lat temu Levi Strauss zaprojektował dżinsy.

Reklama
Reklama

Do Europy przywędrowały dopiero w latach 30. ubiegłego wieku. A karierę zrobiły dzięki… obleczonym w nie pośladkom aktorek.

Dziś modny jest dżinsowy vintage. Magazyny zamieszczają fotki dawnych gwiazd kina, obok zdjęć współczesnych modelek. Zoom na klasykę noszoną w życiu i na ekranie przez Jean Seberg, Jean Birkin, Brigitte Bardot, Marilyn Monroe. Naśladują je Amy Winehouse, Carla Bruni, Carmen Electra. Do szpanu należą za długie nogawki zrolowane nad kostką bądź podwinięte.

W perspektywie teksasowego boomu Dżinsownia Indygo ma szansę znaleźć się na topie. Trzeba tylko znaleźć pupę, która ją rozreklamuje.

Dawne czasy łódzkiej prosperity łączą się z rozkwitem tamtejszego przemysłu tekstylnego. Po 1989 roku nastąpiła zapaść. Teraz miasto ma rewolucyjne plany: szybka kolej do Warszawy, nowy dworzec kolejowy, lotnisko, a przede wszystkim – najnowocześniejsze, światowe artystyczne centrum.

Dżinsy służą jako cegiełki. Każdy ich nabywca automatycznie opodatkuje się na rzecz inwestycji. Śmieszne? Przeciwnie, superidea.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Reklama
Kultura
Lech Majewski: Mamy fantastyczny czas dla plakatu. Nie boimy się AI
Kultura
Hockney, Cézanne, Niki de Saint Phalle i Cartier. Wakacyjne wystawy w Europie
Kultura
Polka wygrała Międzynarodowe Biennale Plakatu w Warszawie. Plakat ma być skuteczny
Kultura
Kendrick Lamar i 50 Cent na PGE Narodowym. Czy przeniosą rapową wojnę do Polski?
Patronat Rzeczpospolitej
Gala 50. Nagrody Oskara Kolberga już 9 lipca w Zamku Królewskim w Warszawie
Reklama
Reklama