Świat może się od nas uczyć tolerancji

Paulina Florjanowicz, wicedyrektor Krajowego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków, koordynator polskich obchodów Europejskich Dni Dziedzictwa

Publikacja: 08.09.2008 16:16

Świat może się od nas uczyć tolerancji

Foto: Rzeczpospolita

RZ: Temat tegorocznych obchodów Europejskich Dni Dziedzictwa w Polsce brzmi: „Korzenie tradycji. Od ojcowizny do ojczyzny”. Dlaczego dopiero teraz zaczynamy się interesować naszymi korzeniami?

Paulina Florjanowicz:

W pewnym sensie odkrywamy nasze korzenie od nowa. Zwłaszcza w Polsce północnej i zachodniej, dokąd po wojnie trafili ludzie przesiedleni ze wschodnich terenów. Komunistyczna propaganda robiła wszystko, żeby zapomnieli o korzeniach, ale też o „niemieckiej” przeszłości swoich nowych domów. Nie tylko tam zahamowany został naturalny proces asymilacji kulturowej, to samo dotyczy np. Warszawy. Konsekwencją tamtej polityki jest niski poziom świadomości obywatelskiej i zaangażowania, bo ludzie nie czują się związani z miejscem, w którym żyją. Zdarza się, że we wsiach popegeerowskich od osób, które są już trzecim urodzonym tam pokoleniem, słyszę, że są ludnością napływową. To społeczny dramat. Ale są też pozytywne przykłady – wiele miejscowości, ciekawe, że właśnie z województw północnych i zachodnich, ma najbardziej interesujące programy obchodów Europejskich Dni Dziedzictwa. Prawdziwym fenomenem jest Wrocław, miasto, które potrafiło odnaleźć swoje korzenie – zarówno te lwowskie, jak i przedwojenne – niemieckie – i dziś jest z nich dumne.

Wiele imprez, m.in. w Lublinie, odwołuje się też do pojęcia wielokulturowości.

Ponieważ rok 2008 jest obchodzony jako Rok Dialogu Międzykulturowego, Rada Europy zasugerowała, żeby był to również jeden z motywów Europejskich Dni Dziedzictwa. Zainteresowanie tą sprawą w Europie Zachodniej ma oczywiście związek z imigrantami i kłopotami z ich asymilacją. Nas ten problem dotyczy w mniejszym stopniu. Mamy za to długą i piękną tradycję tolerancji, zgodnego współżycia przedstawicieli różnych narodów i wyznań. Chcemy pokazać, że Europa nie musi nas uczyć tolerancji, wprost przeciwnie. Okres Rzeczypospolitej Obojga Narodów był ewenementem na skalę światową, a został u nas trochę zapomniany. Najwyższy czas o tym przypomnieć, bo naprawdę mamy z czego być dumni.

Europejskie Dni Dziedzictwa są obchodzone na całym kontynencie, ale niektóre kraje rezygnują z używania przymiotnika „europejski”, by podkreślić, że to święto ich narodowego dziedzictwa.

To zależy od regionu i jego doświadczeń, np. na Węgrzech są rzeczywiście Dni Dziedzictwa Kulturowego, bo priorytetem jest tam odbudowywanie narodowej tożsamości. Drugi model, promowany przez Radę Europy i Komisję Europejską, to eksponowanie wspólnej europejskiej tożsamości. Nasze podejście jest próbą pogodzenia obu tych modeli. Europejskie jest wszystko, co się działo i dzieje się dziś na terenie Europy. Europejskie są więc zarówno ślady Tatarów w Polsce, starożytna Grecja, jak i imigranci we Francji. Europa i jej dziedzictwo to wielki tygiel – tak rozumiemy ideę Europejskich Dni Dziedzictwa i tak staramy się ją realizować.

Europejskie Dni Dziedzictwa to okazja do prezentacji zabytków i miejsc wyjątkowych, choć pozostających trochę na uboczu, czasem po prostu zapomnianych.

O to właśnie chodzi. Zrezygnowaliśmy na przykład z organizowania otwarcia ogólnopolskiego EDD w dużych miastach, bo one w większości dobrze sobie radzą i prowadzą aktywną politykę promocji, m.in. przez swoje dziedzictwo. Nam chodzi o małe miejscowości, które mają się czym pochwalić i często bardzo chcą, ale siłą rzeczy trudniej jest im przebić się na arenę ogólnokrajową. W tym roku inaugurujemy obchody w Byczynie na Opolszczyźnie – urokliwej miejscowości o wspaniałej historii. Bardzo nam zależy na zmobilizowaniu władz samorządowych, bo to im chcemy w przyszłości powierzyć organizację tej imprezy. Na Zachodzie nie ma „centralnego” zarządzania obchodami EDD. Władze samorządowe same decydują, co i jak chcą zaprezentować, na nich spoczywa też pełna odpowiedzialność. Do tego będziemy zmierzać. Oczywiście, czeka nas jeszcze sporo pracy edukacyjnej. Przez lata instytucje konserwatorskie skupiały się na problemie, jak chronić zabytki, zapominając o pytaniu: dlaczego i po co mamy to robić. Tymczasem, jeśli nie wyjaśnimy społeczeństwu, dlaczego ma szanować dziedzictwo, dyskusja o tym, jak je chronić, stanie się bezprzedmiotowa.

W ubiegłym roku w obchodach Europejskich Dni Dziedzictwa w Polsce wzięło udział 300 tysięcy osób. W bieżącym roku spodziewacie się podobnego sukcesu?

Frekwencja jest bez wątpienia miarą sukcesu EDD, choć trzeba przyznać, że są problemy z liczeniem uczestników. Większość imprez to imprezy plenerowe, masowe, niebiletowane i bezpłatne. Ubiegłoroczne 300 tys. to liczba szacunkowa, w naszej ocenie mocno zaniżona. W bieżącym roku odbędzie się więcej imprez, więc pewnie wyższa będzie też frekwencja. Mimo stosunkowo skromnego budżetu – wsparcie z resortu kultury na ogólnopolską promocję plus kwoty przeznaczane przez samorządy, bardzo różne w różnych województwach – skala wrześniowych obchodów naprawdę cieszy. Wielką nadzieję pokładamy w sponsorach prywatnych, do których chcielibyśmy dotrzeć, by zachęcić do wspierania lokalnych wydarzeń.

RZ: Temat tegorocznych obchodów Europejskich Dni Dziedzictwa w Polsce brzmi: „Korzenie tradycji. Od ojcowizny do ojczyzny”. Dlaczego dopiero teraz zaczynamy się interesować naszymi korzeniami?

Paulina Florjanowicz:

Pozostało 97% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"