Wielkie próbowanie

Istnieją kawiarnie, herbaciarnie, piwiarnie (barów mlecznych praktycznie już nie ma), a w ostatnich czasach jak grzyby po deszczu wyrastają winiarnie. Zgodnie ze światową modą noszą „podrasowane” nazwy, takie jak WINE BAR, WINERIA, ENOTEKA, WINOTEKA.

Publikacja: 25.11.2008 14:22

Wielkie próbowanie

Foto: Rzeczpospolita

To nie jest tak, że wina nie można się napić w innych lokalach gastronomicznych. Wine bary oferują jednak nieporównywalnie większy wybór. Wchodzimy do sieciowej pizzerii San Marzano, na stolikach stoją butelki włoskiego wina. To promocja. Zaglądamy do karty: są trzy czerwone i tyleż białych. Wszystko w absolutnym porządku, ale wybór jest praktycznie zerojedynkowy – to znaczy wybieramy między czerwonym i białym. Bo taka jest reguła tego miejsca: proste, dobre wino do prostych, dobrych dań. Do tego miejsca przychodzimy zaspokoić głód.

Idea wine baru jest inna. Do tego miejsca przychodzimy zaspokoić ciekawość, podniebienie, spotkać się z przyjaciółmi. Owszem, do tego służą także kawiarnie, herbaciarnie, piwiarnie, ale my akurat wolimy tego dnia, w tym momencie – wino. W pizzerii kelner nie przyniesie klientowi sześciu rodzajów win, jakie są aktualnie dostępne w lokalu, aby ten wybrał i wypił jeden kieliszek. Klient dokona wyboru, studiując menu. Natomiast w wine barze gość może oglądać każdą butelkę, założyć okulary i bez pośpiechu studiować etykietki – kilkadziesiąt, a w większych wine barach nawet kilkaset.

Architektura wine baru jest do tego przystosowana. Wszystko jedno, czy będzie to lokal w staromiejskiej piwnicy czy w nowoczesnym pawilonie, wnętrze urządzone jest tak, aby można było podejść do regałów i delektować się wyborem flasz, co jest przyjemnością samą w sobie. Oczywiście, że nie ma obowiązku konsumowania całej zawartości wybranej butelki, wino sprzedawane jest również na kieliszki. Zresztą, jeśli wybór jest trafny, owocuje często „pogłębieniem” wrażenia, czyli zamówieniem – a jednak – całej flaszy.

Coraz częściej jest regułą, że winoteki zatrudniają personel znający się na rzeczy, ludzi dobrze przeszkolonych, wręcz systematycznie szkolonych, nierzadko uczestników i laureatów konkursów sommelierskich. Wykwalifikowany sprzedawca, jeśli nawet nie jest jeszcze sommelierem w pełnym tego słowa znaczeniu, potrafi powiedzieć to i owo o każdym rodzaju sprzedawanego wina, potrafi doradzić, zasugerować, raczej nie odpowiada w stylu: „Nie wiem, tego akurat nie próbowałem”. W wine barach muszą pracować fachowcy, bowiem oferowana paleta win jest w wielu przypadkach nie do ogarnięcia dla człowieka spoza branży. Kto nie wierzy, niech odwiedzi na przykład wine bar przy Centrum Wina w Warszawie. Przy okazji tej wizyty można się sporo nauczyć, choćby tego, jak nowocześnie i elegancko, bez zbędnej pompatyczności, serwować wino, w jakich kieliszkach, karafkach.

Każdy wine bar dąży do tego, by stworzyć własny, niepowtarzalny styl. Bywa, że udaje się to bardzo dobrze.

Bywają winoteki ultranowoczesne, w których wino do kieliszków nalewają automatyczne dozowniki uruchamiane kartą magnetyczną. Klient wykupuje kartę z limitem – na przykład 100 lub 200 złotych – i może degustować aż do wyczerpania limitu. Jedna karta może służyć wielu osobom, na przykład gronu przyjaciół. System ten sprawia, że można próbować wielu rodzajów wina, nie jest do tego angażowany nikt z obsługi.

Są ludzie, którym przeszkadza nowoczesne urządzenie winoteki, tego rodzaju miejsce kojarzy im się z tradycją. Tacy wybiorą lokal z wystrojem a` la piwnica – z autentycznymi beczkami sprowadzonymi z jakiegoś znanego winiarskiego regionu.

Każdy wine bar oferuje gościom jakieś zakąski. Mogą to być nawet ciepłe, wyrafinowane dania, np. szparagi, ale najczęściej można się spodziewać deski serów i wędlin. Praktyka pokazuje, że to wystarcza i na spotkania biznesowe, i towarzyskie.

[ramka]Wszystko, co żyje na świecie,mówi lub wydaje ryk, wszyscy mi przyznać musicie, musi robić: łyk, łyk, łyk.

(ludowe) Kolberg[/ramka]

[ramka]

Poetom natchnienia chwila

Z wina idzie najkorzystniej.

Kto konwią wodę wychyla,

temu się muza nie przyśni

[i]Jan Kochanowski[/i][/ramka]

To nie jest tak, że wina nie można się napić w innych lokalach gastronomicznych. Wine bary oferują jednak nieporównywalnie większy wybór. Wchodzimy do sieciowej pizzerii San Marzano, na stolikach stoją butelki włoskiego wina. To promocja. Zaglądamy do karty: są trzy czerwone i tyleż białych. Wszystko w absolutnym porządku, ale wybór jest praktycznie zerojedynkowy – to znaczy wybieramy między czerwonym i białym. Bo taka jest reguła tego miejsca: proste, dobre wino do prostych, dobrych dań. Do tego miejsca przychodzimy zaspokoić głód.

Pozostało 86% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"