Myslovitz. Powrót

Wrócili. Po ponad roku. I choć w 2007 roku zapewniali, że zawieszenie działalności Myslovitz jest tylko chwilowe, wielu fanów zespołu nie kryło zaniepokojenia. Nie wierzyli, że po odpoczynku muzycy znów będą grali razem. A jednak dotrzymali słowa.

Publikacja: 19.02.2009 10:31

Znakiem rozpoznawczym grupy jest charakterystyczny wysoki głos wokalisty (fot: Artura Rojka)

Znakiem rozpoznawczym grupy jest charakterystyczny wysoki głos wokalisty (fot: Artura Rojka)

Foto: Życie Warszawy

– Nie będę ukrywał, że przez ostatnie miesiące bardzo brakowało nam wspólnego grania. Ten rok szybko minął i cieszę się, że znów jesteśmy w trasie – powiedział w jednym z wywiadów perkusista grupy Wojciech Kuderski.

Co robili w czasie przerwy? Bawili nowo narodzone dzieci, odpoczywali, zbierali siły. I oczywiście brali udział w różnych muzycznych projektach. Na przykład basista Jacek Kuderski wydał solowy album, a Artur Rojek organizował kolejną edycję Off Festiwal w Mysłowicach.

Teraz już grają razem. I podobno są w znakomitej formie. Tak przynajmniej twierdzą ci, którzy słyszeli już koncerty z nowej trasy. Ale w końcu ponad 15 lat doświadczenia do czegoś zobowiązuje.

Myslovitz nagrywali świetne płyty, ale potrafili też grać naprawdę bardzo dobre koncerty, na których ich utwory często się zmieniały za sprawą rozbudowanych improwizacji. Brzmiały potężniej, mniej piosenkowo, bardziej rockowo.

Myslovitz zaczynali od prób w mysłowickim Miejskim Domu Kultury w 1992 roku. Działali wówczas jako The Freshmen. Nazwę zmienili dwa lata później, kiedy zagrali na słynnym niegdyś festiwalu Mokotowska Jesień Muzyczna i zdobyli główną nagrodę.

W 1995 roku wydali swój pierwszy album „Myslovitz”, dwa następne lata przyniosły dwie kolejne płyty i... objawy wypalenia i wyczerpania. Po rocznej przerwie, w 1999 roku, na rynku ukazał się album „Miłość w czasach popkultury” – pod względem komercyjnym największy sukces formacji. Była doskonała sprzedaż, świetne koncerty, niezłe dochody i status gwiazdy. To z tego krążka pochodzi największy hit grupy, piosenka „Długość dźwięku samotności”.

Na kolejny album trzeba było czekać aż trzy lata, ale się opłaciło. „Korova Milky Bar” powtórzyła sukces poprzedniego albumu, ale była o wiele dojrzalsza. Swoistą glossą do tego albumu było wydawnictwo „Skalary, mieczyki, neonki” z improwizacjami powstałymi podczas poprzedniej sesji. Ostatnia studyjna płyta „Happiness Is Easy” (2006) nie była już tak udana jak poprzednie.

Na razie Myslovitz postanowił przypomnieć o sobie trasą koncertową po Polsce, którą zaczęli jeszcze w ubiegłym roku. Ale muzycy już mówią o kolejnej płycie. Nie wiadomo jednak, czy ukaże się ona w tym roku, bo nie weszli jeszcze do studia.

– Mamy pomysły, jednak regularne prace jeszcze się nie zaczęły – ujawnia wokalista Artur Rojek.

[ramka][b]3 najlepsze płyty Myslovitz[/b]

1 „Myslowitz” (1995)

Znakomity debiut zespołu. Do współpracy udało się zaprosić Iana Harrisa, odpowiedzialnego za brzmienia m.in. Joy Division, Naw Order czy UK Subs. Już na tej płycie Myslovitz pokazał się z najlepszej strony: są świetnie napisane piosenki z mądrymi tekstami, charakterystyczny wysoki głos Rojka oraz soczyste brzmienie gitar. I choć muzyka czerpie garściami z brytyjskiego gitarowego grania lat 90. XX w., to płyta broni się do dziś.

2 „Korova Milky Bar”

(2002) Tytuł to nazwa baru, do którego przychodzili bohaterowie ekranizacji słynnej powieści Anthony’ego Burgessa „Mechaniczna pomarańcza” w reżyserii Stanleya Kubricka. Zdecydowanie najdojrzalsza, ale i najbardziej depresyjna płyta grupy. Zastosowano tu sporo ciekawych rozwiązań muzycznych (nowe brzmienia gitar i instrumentów klawiszowych). To album zagrany i zaśpiewany w perfekcyjny sposób.

3 „Skalary, mieczyki, neonki” (2004)

Zaskakująca płyta, która powstała w zaskakujących okolicznościach – w czasie prób i sesji nagraniowej „Korova Milky Bar”. Album przyniósł niemal instrumentalną muzykę, której nikt się po grupie nie spodziewał. Myslovitz to przecież zespół grający znakomite rockowe piosenki. A tu mamy dziwne, psychodeliczne, oniryczne utwory nieporównywalne z niczym, co zespół wcześniej i później zagrał.[/ramka]

[i]Koncert Myslovitz, Palladium, Warszawa, ul. Złota 9: bilety 40 – 45 zł, rezerwacje: tel. 022 822 87 02 lub [link=http://www.palladium.art.pl" target="_blank]www.palladium.art.pl[/link], środa i czwartek (25 i 26.02), godz. 19[/i]

Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem
Materiał Promocyjny
BIO_REACTION 2025
Kultura
Meksyk, śmierć i literatura. Rozmowa z Tomaszem Pindlem
Kultura
Dzień Dziecka w Muzeum Gazowni Warszawskiej
Kultura
Kultura designu w dobie kryzysu klimatycznego
Materiał Promocyjny
Edycja marzeń, czyli realme inspirowany Formułą 1
Kultura
Noc Muzeów 2025. W Krakowie już w piątek, w innych miastach tradycyjnie w sobotę