Melody – narodziny gwiazdy

Amerykańska wokalistka Melody Gardot jest największym odkryciem od czasu debiutu Norah Jones

Aktualizacja: 25.05.2009 23:23 Publikacja: 22.05.2009 19:45

Melody Gardot

Melody Gardot

Foto: Fotorzepa, Marek Dusza m.d. Marek Dusza

Potwierdziła to nowym albumem "My One and Only Thrill" i wspaniałym koncertem we frankfurckiej Alte Oper.

Czym tak zachwyciła wymagającą niemiecką publiczność, że nagradzała ją frenetycznymi oklaskami i okrzykami uwielbienia? Przede wszystkim głosem: miękkim, ciepłym, zmysłowym, po prostu zniewalającym.

Ma tylko 24 lata, a pisze znakomite, melodyjne piosenki i mądre teksty. Patrzy na świat z dystansem. To zapewne efekt wypadku drogowego. Kilka miesięcy leżała w szpitalu. Załamanej dziewczynie pomogła terapia przez muzykę. Wcześniej grała na fortepianie i śpiewała w piano barach. W szpitalu nauczyła się grać na gitarze i tam nagrała płytę "Some Lessons – The Bedroom Sessions". Oferowała ją przez stronę internetową CDBaby.net, a część pieniędzy przekazała na organizację byłych więźniów politycznych Tybetu – GuChuSum.

Ten repertuar trafił na wydaną rok temu płytę "Worrisome Heart". "Czarujący debiut, nadzwyczajny talent" – pisał "The Times", a "The Sunday Times" podsumował entuzjastyczną recenzję stwierdzeniem: "To hit, bez wątpienia". U nas będzie 5 czerwca, natomiast już możemy się cieszyć jej najnowszym dostępnym u nas albumem "My One and Only Thrill", jeszcze dojrzalszym i intrygująco wyśpiewanym. Producentem jest Larry Klein, współtwórca płyt Joni Mitchell, Madeleine Peyroux, nowej Tracy Chapman i genialnego albumu Herbiego Hancocka "River: The Joni Letters", za który obaj otrzymali najważniejszą nagrodę Grammy w 2008 r. Aranżacji partii orkiestrowych podjął się wybitny specjalista w tej dziedzinie Vince Mendoza.

Właśnie piosenki z tego albumu zdominowały jej koncert we Frankfurcie nad Menem. W centrum nie widziałem ani jednego plakatu, a sala wypełniła się niemal do ostatniego miejsca. Przyleciała tylko na dwa koncerty, w Paryżu i we Frankfurcie, ale latem zaśpiewa na ośmiu największych festiwalach, m.in. na North Sea Jazz w Rotterdamie.

Najpierw scenę Alte Oper spowiły ciemności, a potem rozległy się mocne odgłosy wybijanego rytmu i jej głos. Niesamowicie zaśpiewała bluesa a cappella, bez wsparcia zespołu. Gdybym nie wiedział, jak wygląda, pomyślałbym, że to głos Murzynki, i to o niemałym w tej dziedzinie doświadczeniu. Dopiero skąpe światła wyłoniły jej sylwetkę. Wysoką, szczupłą, ubraną na czarno. Dopiero teraz można było zauważyć, że dyskretnie podpiera się laską.

Szybko usiadła z gitarą i razem z zespołem zaśpiewała swym delikatnym głosem kolejne piosenki z albumu, który promuje. Wydawało się, że odpowiada jej pewien dystans pomiędzy nią a publicznością. A jednak przełamała go kilkoma żartami, wspomnieniami o tym, jak grała w barach i słuchacze wrzucali jej pieniądze do pustego kieliszka na fortepianie. – Teraz kieliszek jest pełny mojej ulubionej whisky – powiedziała. I rzeczywiście sięgała po niego często. Zachęcała, by zamiast klaskania strzelać palcami, jak robią to w Nowym Jorku. Przy fortepianie zaśpiewała, najbardziej urokliwą, tytułową balladę. A zrobiła to tak zmysłowo i sugestywnie, że dreszcze chodziły po plecach. Na bis już było weselej, bo jej wersja "Over the Rainbow" przepełniona jest nadzieją.

Oby Melody Gardot szybko przyjechała do Polski. Na razie jest wielbiona w Ameryce.

Komentuj na blogu Marka Duszy - [link=http://blog.rp.pl/marekdusza/2009/05/25/muzyczne-diamenty/]"Co Duszy gra"[/link]

Potwierdziła to nowym albumem "My One and Only Thrill" i wspaniałym koncertem we frankfurckiej Alte Oper.

Czym tak zachwyciła wymagającą niemiecką publiczność, że nagradzała ją frenetycznymi oklaskami i okrzykami uwielbienia? Przede wszystkim głosem: miękkim, ciepłym, zmysłowym, po prostu zniewalającym.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Kultura
Meksyk, śmierć i literatura. Rozmowa z Tomaszem Pindlem
Kultura
Dzień Dziecka w Muzeum Gazowni Warszawskiej
Kultura
Kultura designu w dobie kryzysu klimatycznego
Kultura
Noc Muzeów 2025. W Krakowie już w piątek, w innych miastach tradycyjnie w sobotę