Potwierdziła to nowym albumem "My One and Only Thrill" i wspaniałym koncertem we frankfurckiej Alte Oper.
Czym tak zachwyciła wymagającą niemiecką publiczność, że nagradzała ją frenetycznymi oklaskami i okrzykami uwielbienia? Przede wszystkim głosem: miękkim, ciepłym, zmysłowym, po prostu zniewalającym.
Ma tylko 24 lata, a pisze znakomite, melodyjne piosenki i mądre teksty. Patrzy na świat z dystansem. To zapewne efekt wypadku drogowego. Kilka miesięcy leżała w szpitalu. Załamanej dziewczynie pomogła terapia przez muzykę. Wcześniej grała na fortepianie i śpiewała w piano barach. W szpitalu nauczyła się grać na gitarze i tam nagrała płytę "Some Lessons – The Bedroom Sessions". Oferowała ją przez stronę internetową CDBaby.net, a część pieniędzy przekazała na organizację byłych więźniów politycznych Tybetu – GuChuSum.
Ten repertuar trafił na wydaną rok temu płytę "Worrisome Heart". "Czarujący debiut, nadzwyczajny talent" – pisał "The Times", a "The Sunday Times" podsumował entuzjastyczną recenzję stwierdzeniem: "To hit, bez wątpienia". U nas będzie 5 czerwca, natomiast już możemy się cieszyć jej najnowszym dostępnym u nas albumem "My One and Only Thrill", jeszcze dojrzalszym i intrygująco wyśpiewanym. Producentem jest Larry Klein, współtwórca płyt Joni Mitchell, Madeleine Peyroux, nowej Tracy Chapman i genialnego albumu Herbiego Hancocka "River: The Joni Letters", za który obaj otrzymali najważniejszą nagrodę Grammy w 2008 r. Aranżacji partii orkiestrowych podjął się wybitny specjalista w tej dziedzinie Vince Mendoza.
Właśnie piosenki z tego albumu zdominowały jej koncert we Frankfurcie nad Menem. W centrum nie widziałem ani jednego plakatu, a sala wypełniła się niemal do ostatniego miejsca. Przyleciała tylko na dwa koncerty, w Paryżu i we Frankfurcie, ale latem zaśpiewa na ośmiu największych festiwalach, m.in. na North Sea Jazz w Rotterdamie.