Kazik Staszewski na stronie zespołu skomentował całe zdarzenie w ostrych słowach: „Każdy kto podniósł kradzione jest dla mnie k... Cios od bliskiej osoby boli o stokroć więcej niż od jakiegoś obcego żula. Co mnie obchodzi nędzny ch... w dresie co mi wybił szybę w aucie? Ale, że wśród was znaleźli się tacy, co przez wybitą szybę ochoczo wyciągnęli radio? To naprawdę zabolało. Paru z was miałem za przyjaciół, albo co najmniej osoby dobrze mi (nam?) życzące. W swojej naiwności myślałem o jakiej takiej lojalności. No cóż”.
Kazik od początku uważał, że kradzieży dokonała osoba zaangażowana w tłoczenie płyt. W mailu, który otrzymaliśmy od lidera Kultu, znalazły się dalsze informacje o tym, jak policjanci z komendy wojewódzkiej w Rzeszowie ustalili przebieg kradzieży.
Pierwszy sygnał o „wycieku” najnowszych nagrań Kultu do Internetu pojawił się 16 września, a więc na blisko dwa tygodnie przed jej premierą. Komenda Główna Policji przekazała policjantom z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą KWP w Rzeszowie wstępne informacje, że jeden z mieszkańców Podkarpacia umieścił płytę w sieci. Policjanci specjalizujący się w zwalczaniu przestępczości internetowej sprawdzili adres IP i dotarli do 18-letniego mieszkańca Rzeszowa. Po dokładnej analizie okazało się, że podejrzany pobrał płytę już opublikowaną w sieci, po czym 15 września rozpowszechnił ją na kolejnym serwerze internetowym. Nie był więc sprawcą „wycieku” płyty. Policjanci nadal poszukiwali odpowiedzi na pytanie, kto jako pierwszy umieścił plik w Internecie i skąd miał nagranie albumu. Badano zasoby Internetu (wpisy na forach, grupach dyskusyjnych) starając się odnaleźć pierwszy link.
[srodtytul]Po nitce do kłębka [/srodtytul]
Praca policjantów wspieranych przez prokuratora przyniosła efekty. Ustalono, że płyta pojawiła się w sieci 14 września. Tym razem trop prowadził do województwa małopolskiego. W środę, 30 września zatrzymano 25-letniego mieszkańca południowej Polski. Mężczyzna przyznał się do rozpowszechniania pliku w sieci. Policjanci ustalili, że 25-latek jest pracownikiem tłoczni płyt, współpracującej z wydawcą Kultu. Jednak to nie on był źródłem „wycieku”. Policjanci dowiedzieli się jednak skąd płyta trafiła do podejrzanego. Jak się okazało, przekazali ją dwaj pracownicy firmy produkującej płytę. Jeden z nich zawłaszczył nagrania ze strefy ograniczonego dostępu, w której wytłoczone na początku września egzemplarze były przechowywane, a następnie skopiowali ją z drugim pracownikiem.