Deficyt uśmiechu, nadwyżka niechęci

Na świecie Dzień Życzliwości i Pozdrowień fetowany jest od wielu lat. W Polsce dopiero od niedawna i niezbyt hucznie.

Publikacja: 18.11.2009 01:06

Rysunek Andrzeja Tylkowskiego na Dzień Życzliwości we Wrocławiu

Rysunek Andrzeja Tylkowskiego na Dzień Życzliwości we Wrocławiu

Foto: Rzeczpospolita

Z badań TNS OBOP wynika, że blisko 60 proc. z nas uważa, że jesteśmy dla siebie mało, a nawet bardzo mało uprzejmi.

Życzliwe donosy

„Uprzejmie donoszę, że N. przytrzymał windę. Zdążyłam!”. „Uprzejmie donoszę, że ulotki, które zostały mi wciśnięte do ręki w przejściu Świdnickim, oddaję na makulaturę – działaczka ekologiczna”. Takie wpisy już dziś można czytać we Wrocławiu na wystawie „Życzliwe donosy” organizowanej z okazji Dnia Życzliwości. Wrocław w tym roku lansuje życzliwość. Ekspozycja umiejscowiona jest na wrocławskim rynku. Współtworzą ją mieszkańcy miasta, szybko się rozrasta.

Od jutra do soboty kursować będzie po mieście pomalowany w żółte słoneczniki tramwaj, w nim komediowe spektakle Teatru Ad Spectatores. We współpracy z „Gazetą Wrocławską” wybierany jest „Najbardziej życzliwy wrocławianin 2009”, a w sobotę w całym mieście darmowe koncerty, jarmarki, aukcje charytatywne, spektakle, imprezy dla dzieci.

– To naturalne, że jako pierwsi w Polsce zaczęliśmy propagować Dzień Życzliwości, mamy przecież na rynku słynną figurkę Krasnala Życzliwka – mówi Małgorzata Naskrent z biura promocji miasta. – Ale życzliwość promujemy w całej Polsce, chociażby na bilboardach z uśmiechniętymi rysunkami wrocławianina Andrzeja Tylkowskiego. Ideę obchodów podchwyciły Katowice, Kraków, Toruń, Gdańsk.

Co z kindersztubą

Międzynarodowy Dzień Życzliwości i Pozdrowień, znany również jako World Hello Day, ma ciekawą, bo dość ponurą historię. Po raz pierwszy obchodzony był w 1973 r. w odpowiedzi na konflikt między Egiptem a Izraelem. Dopiero później przybrał apolityczną formę – okazywanie sobie życzliwości i pozdrawianie się wzajemne chociażby przez e-mail czy sms.

W Polsce wydaje się być szczególnie potrzebny. Z dwóch raportów TNS OBOP – „O życzliwości i niechęci między Polakami” oraz „O życzliwości i uprzejmości w naszym życiu” – wynika, że więcej niż połowa z nas (58 proc.) uważa ludzi dookoła siebie za nieżyczliwych. O tym, że Polacy są bardzo życzliwi i uprzejmi dla siebie, powiedziało tylko 3 proc. spośród badanych.

– To zatrważające wyniki, bo 3 proc. to wynik znikomy, akurat tyle, ile mieści się w granicach błędu statystycznego – mówi, komentując badania dla „Rz” socjolog Tomasz Sobierajski. – Inny mało optymistyczny fakt, który się tu wyłania: badania, które przeprowadził OBOP są de facto badaniami „zwierciadlanymi”.

Opowiadając na pytanie, czy Polacy są życzliwi, odpowiadamy na pytanie: czy my jesteśmy życzliwi. A więc mizantropów jest w Polsce znacznie więcej niż filantropów.

– Inna sprawa, że Polacy surowo oceniają siebie samych, przez cudzoziemców bowiem postrzegani jesteśmy jako raczej życzliwy naród – dodaje Sobierajski. – Prywatnie uważam, że pytanie o życzliwość to też pytanie o dobre wychowanie. W pewnych kręgach życzliwość jest po prostu elementem kindersztuby.

Kto lubi bogatych

W odczuciu badanych przez OBOP najważniejszym źródłem niechęci między ludźmi w Polsce są różnice majątkowe oraz stosunki zwierzchności i podległości w pracy (41 proc.). W opinii 45 proc. pracujących jesteśmy dla siebie dużo mniej mili w miejscach pracy i w miejscach publicznych niż kilkanaście lat temu. Niezmienne pozostają tylko nasze wzajemne relacje w rodzinie – podobnie jak kilkanaście lat temu ok. 15 proc. przyznaje, że w domu czasem odzywamy się do siebie obraźliwie.

Duży rozmiar przybiera niechęć bezrobotnych wobec mających pracę – przyznaje to aż 46 proc. ogółu badanych. Ponad połowa z Polaków uważa, że pracę zdobywa się poprzez znajomości.

– Nie dziwią takie wyniki w dobie kryzysu, życzliwych zawsze jest więcej tam, gdzie się łatwiej żyje – mówi Konrad Maj, psycholog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. – Podłożem wzajemnej niechęci zaś jest lęk i frustracja.

Uśmiech też dziwi

Ciekawe, że odsetek ludzi uważających siebie i innych za życzliwych drastycznie spada w górnych granicach wieku. Nie wiadomo, czy posuwając się w latach ludzie gorzknieją, czy też ludzie starsi dojrzewali w czasach, które uformowały ich negatywny pogląd na innych. Tomasz Sobierajski przychyla się do tej drugiej opinii.

– Osoby, które mają złe doświadczenia z czasów komunizmu, choć nie tylko one, odczytują często uprzejmość jako zagrożenie, fałsz. Wychodzą z założenia, że skoro ktoś jest dla nich miły, to z pewnością po prostu czegoś chce. Życzliwość ciągle wzbudza podejrzliwość – mówi. – Nas dziwi nawet uśmiech. Ciągle nie jest czymś naturalnym na ulicach. A przecież nie ma życzliwości bez uśmiechu.

W zwracaniu się do siebie nawzajem istnieje zależność. Psycholodzy nazywają ją zasadą asymetrii, która mówi, że na ogół reagujemy źle, bo ktoś odezwał się do nas źle, i odwrotnie: z natury mamy skłonność do odwzajemniania uśmiechu. Stąd być może ciekawy fakt, że w badaniach na temat życzliwości te osoby, które deklarowały, że nie obrażają innych, deklarowały też, że same obrażane są niezwykle rzadko (ok. 5 proc. badanych).

– Dlatego życzliwość warto okazywać, nawet gdy jesteśmy w niewesołej sytuacji – twierdzi Konrad Maj. – Wyrażanie pozytywnych emocji pomaga głównie nam samym. Nawet czytanie o życzliwości pomaga.

Powiedziała dla „Rzeczpospolitej”

Julia Hartwig | poetka

Wszyscy wiemy, że w społecznym i towarzyskim życiu w Polsce życzliwość odgrywa stosunkowo małą rolę. To bardzo bolesne, bo tam, gdzie nie ma życzliwości, przydałaby się przynajmniej uprzejmość, a widzę, że i ta jest w zaniku.

Tymczasem, jestem o tym głęboko przekonana, życzliwość jest bardzo piękną formą istnienia. Daje nam poczucie dużego komfortu wewnętrznego. Daje spokój. Jest stworzeniem wewnętrznej dyspozycji do tego, by ustosunkować się dobrze do ludzi, nawet jeśli wydaje nam się, że nie są tego warci. To jest to pozytywne nastawienie, o którym tyle teraz piszą rozmaite psychologiczne poradniki.

Jeśli ktoś nie chce powoływać się na uczucia, to powinien rozważyć, że po prostu opłaca się być życzliwym.

Ja bardzo często myślę, ile zawdzięczam ludziom, z którymi się w ciągu dnia zetknęłam. W sklepie, w urzędzie, na ulicy. Jesteśmy codziennie tak bardzo zależni od innych. Życzliwość we wzajemnych kontaktach pomaga. Może powinniśmy uczyć jej w szkołach? Lekcje pt. “Uprzejmość” podczas godzin wychowania lub religii.

Najlepiej jednak nastraja nas do świata nasze wewnętrzne ciepło. Trudno je przed ludźmi ukryć, ono z nas wypływa, nawet gdy się nie uśmiechamy. Zachęcam do życzliwości. Łatwiej z nią żyć. A życie jest bardzo trudne.

Z badań TNS OBOP wynika, że blisko 60 proc. z nas uważa, że jesteśmy dla siebie mało, a nawet bardzo mało uprzejmi.

Życzliwe donosy

Pozostało 98% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"