Za koncert roku, a właściwie trasę koncertową roku, można już teraz uznać „The Orchestrion Tour” Pata Metheny’ego. Występem we wrocławskiej Hali Stulecia 28 lutego otworzy 46. festiwal Jazz nad Odrą. Dzień później zagra w Warszawie, w Sali Kongresowej. Niewiele biletów już zostało, więc kto się spóźni w Warszawie, będzie musiał jechać do Wrocławia, inaczej będzie żałował.
Przypomnę tylko, że Pat wystąpi z zestawem instrumentów, którymi będzie sterował „od gitary”. Przedsięwzięcie „Orchestrion” pozwala mu uzyskać brzmienie Pat Metheny Group, a przede wszystkim improwizować. Od dwóch tygodni gitarzysta i jego instrumenty z kilkunastoosobową obsługą podróżują po Europie, ale nie znalazłem nigdzie recenzji z tych koncertów. Musimy poczekać na własne wrażenia.
Nie wolno przegapić również pierwszego i jedynego w Polsce występu perkusisty Tony’ego Allena, który zagra w warszawskim klubie Palladium już w sobotę 20 lutego. Allen był podporą zespołów Feli Kutiego. Uważa się go za współtwórcę afrofunku i afrobeatu. Intensywny rytm jego zestawu perkusyjnego znajdziemy na płytach Salifa Keity, Jimiego Tenora czy Susheeli Raman. Do Warszawy przyjedzie z 10-osobowym zespołem.
Festiwal Jazz nad Odrą zapowiada się bardzo obiecująco. Po raz drugi dopiero przyjedzie do Polski saksofonista David Sanborn. Artysta promuje swój nowy album „Only Everything”, a towarzyszyć mu będą m.in.: organista Joey DeFrancesco i perkusista Gene Lake. Pod nazwą The Golden Striker Trio kryje się zespół jednego z największych kontrabasistów w historii jazzu - Rona Cartera. A współpracowników ma wybitnych: pianistę Jacky’ego Terrassona i gitarzystę Russella Malone’a.
Lżejszy jazz zagra saksofonista Vincent Herring & Earth Jazz Agents. Natomiast miłośników tego, co w jazzie najnowsze zainteresuje z pewnością duet Raw Materials - pianista Vijay Iyer i saksofonista Rudresh Mahanthappa. Obaj są Amerykanami, obaj hinduskiego pochodzenia, obaj uważani są za tych jazzmanów, którzy skierują jazzowe improwizacje na nowe tory. Nawet jeśli jest w zachwytach amerykańskich krytyków trochę przesady, warto wyrobić sobie własne zdanie.