Pawilony zamiast domów

Tegoroczne Expo to mieszanka ciekawych projektów, ekologicznego gadulstwa i chińskiej megalomanii

Aktualizacja: 04.05.2010 10:23 Publikacja: 04.05.2010 01:18

Brytyjski dmuchawiec z pleksiglasu (proj. Thomas Heatherwick)

Brytyjski dmuchawiec z pleksiglasu (proj. Thomas Heatherwick)

Foto: AFP

[b]Zobacz jak wyglądają [link=http://www.rp.pl/galeria/19420,1,469150.html]pawilony narodowe na Expo 2010[/link][/b]

Tłumy Chińczyków jedzących ogórki i pijących herbatę siedzą przed polskim pawilonem w Szanghaju. Wielogodzinne kolejki stoją wszędzie, ale to do nas przychodzi się z wałówką. Z kawałków sklejki, które zostały po wycięciu wzoru na elewacji, architekci zrobili miejskie meble.

– To doskonale się sprawdziło. Na terenie Expo nie ma ławek, a tu powstała mała przestrzeń publiczna – mówi Marcin Mostafa z warszawskiego biura WWA Architekci, jeden z twórców projektu. – Polski pawilon jest oblegany, mnóstwo osób fotografuje się na jego tle. Myślę, że trafił w chińską estetykę. Sklejka świetnie wygląda na tle tego ponurego, szarego Szang-haju, zmienia kolory pod wpływem słońca, naprawdę żyje. Sam wzór na elewacji jest tradycyjny, ale powstał dzięki nowoczesnej technologii CNC, która pozwala uzyskać bardzo skomplikowane powierzchnie. Budynek z każdej strony wygląda inaczej – opowiada architekt.

Pierwotnego projektu nie udało się w całości zrealizować. Architekci zrezygnowali m.in. z koncepcji, która przewidywała wchodzenie na dach budynku. Jak na imprezę o takiej skali polski budżet był uderzająco skromny – niespełna 7 mln dol. Dla porównania pawilony Arabii Saudyjskiej czy Japonii kosztowały po 140 mln. Na przygotowanie Szanghaju do Expo Chińczycy wydali aż 45 miliardów dolarów, więcej niż na olimpiadę w Pekinie. Miało to być największe Expo w historii.

Zadbano też o to, by chiński pawilon, czerwony odwrócony zigurat, górował nad resztą. – Budynki na Expo mają różną skalę, lecz maksymalną dopuszczalną wysokość pawilonów określono na 20 metrów – wyjaśnia Mostafa. – Tylko organizatorzy się do tego nie dostosowali. Ich pawilon z założenia miał dominować, jest więc dwa razy wyższy od pozostałych.

[srodtytul]Włochate 25 milionów[/srodtytul]

Wielka Brytania wydała 25 mln funtów na pawilon, którego zdjęcia obiegły świat na długo przed otwarciem wystawy i który będzie zapewne najdłużej pamiętany po jej zakończeniu. Zaprojektowany przez Thomasa Heatherwicka przypomina skulonego jeża, łupinkę jadalnego kasztana albo pu gong ying, jak od razu przezwali go Chińczycy, czyli dmuchawiec. Wykonano go m.in. z 60 tysięcy prętów z przezroczystego pleksi. Poruszają się, gdy wieje wiatr, i wpuszczają do środka promienie słoneczne. Na końcu każdego z nich wtopiono nasiona roślin zagrożonych wyginięciem, stąd nazwa pawilonu Katedra Nasion. Ma on promować bioróżnorodność (2010 jest rokiem bioróżnorodności). Ekologiczne przesłanie na tym się, niestety, kończy. Jak ubolewa brytyjski tygodnik „Building Design”, budynek nie nadaje się do recyklingu.

Na miejscu Brytyjczyków martwiłabym się raczej, że po zakończeniu wystawy trzeba będzie to włochate cudo rozebrać. Co za marnotrawstwo myśli architektonicznej! Jednocześnie podziwu godna konsekwencja. To dmuchawiec, więc po zakończeniu Expo pleksiglasowe pręty zostaną rozesłane do chińskich szkół, jak nasionka pu gong ying rozpierzchną się po całych Chinach.

Jeden z ciekawszych pawilonów przygotowali Duńczycy. Jego twórcą jest Bjarke Ingels, założyciel biura BIG. Budynek ma kształt podwójnej pętli o białych perforowanych ścianach, przez które przenika światło. W samym sercu zbudowano basen, a w nim na zwiedzających czeka symbol Kopenhagi – rzeźba Małej Syrenki przywieziona do Szanghaju na czas trwania Expo. Pawilon ma pokazać, jak wygląda życie w duńskim mieście, dlatego jak po mieście można się po nim poruszać rowerem. Aż na dach i z powrotem.

Podobną koncepcję, pawilonu imitującego miasto, mieli Holendrzy, choć potraktowali ją bardziej dosłownie, z humorem i odrobiną kiczu. Architekt John Körmeling na grubych słupach umieścił platformę w kształcie ósemki (w Chinach ta liczba symbolizuje szczęście), a przy niej jak na prawdziwej ulicy postawił białe domki różnych kształtów i rozmiarów. Z daleka widać żółte serce tego minimiasta („Szczęśliwej Ulicy”), które wygląda jak kwiat rozchylający pąki.

[srodtytul]Fantastyczna obłuda[/srodtytul]

Expo w Szanghaju wystartowało w sobotę pod furkoczącymi zielonymi sztandarami zrównoważonego rozwoju. „Co za fantastyczna hipokryzja – skomentował w »Guardianie« Rowan Moore, krytyk architektury – trudno o coś mniej ekologicznego niż budowanie konstrukcji wartych miliardy i zapraszanie milionów ludzi, by przylecieli samolotem je zobaczyć”.

Również temat Expo: „Lepsze miasto, lepsze życie”, nabiera porażającej dwuznaczności, gdy przypomnimy sobie, że aby zbudować efektowne, drogie i tymczasowe pawilony, zburzono 18 tysięcy domów (wg oficjalnych statystyk). W mediach krążyły historie, według których mieszkańcy tych domów wychodzili na spacer, by po powrocie zastać tylko ruiny. Jak podała organizacja Human Rights in China, działająca na rzecz praw człowieka w Chinach, niektórzy przymusowo wysiedleni długo pozostawali bezdomni. Na pewno nie mogli się doczekać fajerwerków, które uświetniły otwarcie imprezy.

[b]Zobacz jak wyglądają [link=http://www.rp.pl/galeria/19420,1,469150.html]pawilony narodowe na Expo 2010[/link][/b]

Tłumy Chińczyków jedzących ogórki i pijących herbatę siedzą przed polskim pawilonem w Szanghaju. Wielogodzinne kolejki stoją wszędzie, ale to do nas przychodzi się z wałówką. Z kawałków sklejki, które zostały po wycięciu wzoru na elewacji, architekci zrobili miejskie meble.

Pozostało 92% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla