We wtorek na zorganizowanym w parku Sowińskiego festiwalu Rock In Summer będzie ku temu okazja.
Można nazwać muzykę zespołu wtórną. Ale trzeba pamiętać, że melodyjne refreny i rozpoznawalne chórki to tylko jedna strona medalu. Nie zapomnijmy o wycieczkach w stronę pozbawionego ozdobników rocka lat 70. XX wieku, finezji progresywnych bandów, heavymetalowym kopniaku i zmyślnych aluzjach do King Crimson czy The Beatles.
Teksty Złej Religii nieraz już określano mianem cynicznego populizmu. Nawet jeśli, to podszyto go dobrą literaturą – Capote’em, Williamsem, Millerem, Orwellem, Kerouakiem. Fakt faktem, Griffin i spółka nie przepadają za ojczyzną. Ich Ameryka jest sterroryzowana przez korporacje, ogłupiona przez Internet, zaangażowana w bezsensowne wojny, pozorująca troskę o ekologię. Co tam demagogia, skoro w głosie Grega Griffina wciąż pobrzmiewa ta zaraźliwa wściekłość, a dziesiątki narkotyków, jakie Brett Gurewitz wpuścił do swojego organizmu, nie zdołały zabić w nim świetnego gitarzysty. Panowie nie próżnują, po dobrze przyjętym, nagranym trzy lata temu, krążku „New Maps Of Hell” lada dzień ukaże się nowa płyta: „Dissent Of Man”.
Trzydziestopiosenkowy repertuar zdoła zadowolić wszystkich. Kalifornijczycy grają rzeczy dla fanów, ale też numery najbardziej znane i lubiane: „You”, „Generator”, „Punk Rock Song” i oczywiście „21st Century (Digital Boy)”. „Jestem cyfrowym chłopcem XXI wieku/ nie wiem jak żyć, za to mam wiele zabawek/ mój ojciec jest leniwym intelektualistą z klasy średniej/ a matka jest na valium, tak nieefektywna” – głosi ironiczny tekst znakomitego utworu.
Wiele wskazuje na to, że wśród widzów wspominani „cyfrowi chłopcy” staną obok podstarzałych załogantów w wytartych ramoneskach. I będą się świetnie bawić, zwłaszcza że na scenę wyjdą również kanadyjski Billy