Reklama

Świetny, trzeci album Maccabees

Kompakt „Given To The Wild" debiutował w pierwszej piątce brytyjskiej listy przebojów. Sekstet czekał na taki sukces aż pięć lat

Publikacja: 04.02.2012 00:46

Maccabees Given To The Wild Universal Music Polska CD 2012

Maccabees Given To The Wild Universal Music Polska CD 2012

Foto: Rzeczpospolita

Brytyjski zespół obsesyjnie drąży temat przemijania i nadchodzącej starości. Dlatego postanowiłem ustalić, ile lat mają doświadczeni przez życie starcy znad Tamizy.

W czasach kultu wiecznej młodości nie jest to łatwe, choć podobne pytania zadają sobie na blogach nastoletnie fanki wokalisty Orlando Weeksa.

Serfując po sieci w poszukiwaniu danych osobowych, miałem wrażenie, że muzycy usunęli je w obawie przed inwigilacją związaną z umową ACTA. Ostatecznie, opierając się na dedukcji w stylu Sherlocka Holmesa – jedyne dane biograficzne pochodzą z 2007 r., kiedy Maccabees debiutowali płytą „Colour It In" – udało mi się ustalić, że Weeks nie ma więcej niż 28 lat. Mimo to śpiewa o dawno minionych najpiękniejszych latach życia, miłości, która przekwitła, i goryczy, która towarzyszy przypadkowym romansom. Symbolem tych wszystkich procesów jest motyl. Wszak żyje najkrócej.

Wypada stwierdzić, że każdy ma taki kryzys wieku średniego, na jaki zasłużył. Najważniejsze, że muzyka robi wielkie wrażenie. Sekstet potrafił stworzyć zamkniętą muzyczną całość, rozwijając kolejne piosenki w stylu minisuit. W wywiadach mówią, że inspirowali się „Heroes" Davida Bowiego i piosenkami Kate Bush, ale w ich melancholijnych nagraniach pobrzmiewają nuty z pierwszych płyt Pink Floydów oraz gitary w stylu wczesnych albumów Genesis. Podobne są początki Maccabees, którzy rozpoczynali jako zespół studencki.

Floydowska jest też okładka „Given To The Wild". Tak jak w projektach Storma Thorgersona, nadwornego grafika Gilmoura i Watersa, oglądamy tajemniczy przedmiot kontrastujący z plenerem – tym razem jest to jajo zbudowane z kamiennych elementów na płonącej łące.

Reklama
Reklama

Najpopularniejszą kompozycją z płyty jest „Pelican", popis wokalno-rytmiczny zespołu, połączenie opartej na efektownych chórkach estetyki grup z lat 50. i nowej fali. To przebój, od którego nie można się uwolnić.

W finale Maccabees pozwolili sobie na pastisz starszych i bardziej utytułowanych kolegów z Coldplay. „Grew Up At Midnight" to typowe dla kwartetu Chrisa Martina, pełne patosu, ale i muzycznej radości, hymniczne zakończenie płyty.

Brytyjski zespół obsesyjnie drąży temat przemijania i nadchodzącej starości. Dlatego postanowiłem ustalić, ile lat mają doświadczeni przez życie starcy znad Tamizy.

W czasach kultu wiecznej młodości nie jest to łatwe, choć podobne pytania zadają sobie na blogach nastoletnie fanki wokalisty Orlando Weeksa.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
Kultura
Córka lidera Queen: filmowy szlagier „Bohemian Rhapsody" pełen fałszów o Mercurym
Kultura
Ekskluzywna sztuka w Hotelu Warszawa i szalone aranżacje
Kultura
„Cesarzowa Piotra”: Kristina Sabaliauskaitė o przemocy i ciele kobiety w Rosji
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Reklama
Reklama