– Zanim pokażemy jakąś sztukę dzieciom, wcześniej testujemy ją w stołecznych żłobkach. Jeśli się spodoba, to wystawiamy ją u nas – opowiada Agnieszka Czekierda, właścicielka Teatru Małego Widza.
Do żłobków zabiera też aktorów, z którymi współpracuje scena, by zobaczyć, jaki kontakt mają z maluchami. – Wielu dorosłych boi się kontaktu z dziećmi, ale nasi aktorzy są otwarci na dzieci – tłumaczy Agnieszka Czekierda.
Zanim założyła ten teatr, podpatrywała, jak działają podobne sceny w innych krajach m.in. we Włoszech, w Niemczech czy Belgii.
Aktorzy, którzy występowali w niedzielnym przedstawieniu, mieli doskonały kontakt z dziećmi. Nawet te najmłodsze z otwartymi buziami patrzyły, co wyprawiają z piachem na scenie. – Chcę się bawić razem z nimi – wołała trzyletnia Ola. Sześcioletniemu Ignacemu tak bardzo spodobało się w tym teatrze, że po przedstawieniu sprzątał z aktorami piach.
– Te wszystkie urządzenia były ciekawe i śmieszne – mówił Ignacy. A czteroletni Krzyś chciał zaraz wracać do teatru. – Tam było tak cudownie – powiedział mamie.