Lekceważenie 22-letniej idolki nastolatek byłoby jednak poważnym błędem – Kristen Stewart dowiodła, że jest aktorką pierwszorzędną, która powoli awansuje z ligi młodzieżowej do kinowej ekstraklasy.
Seria powieści Stephenie Meyer o przygodach zakochanej w wam pirze dziewczyny stała się w Stanach Zjednoczonych jednym z największych bestsellerów, którym zaczytywały się wszystkie nastolatki o romantycznych duszach. Podobny sukces osiągnęły ekranizacje kolejnych tomów sagi „Zmierzch", należące do najbardziej kasowych przebojów w historii kina, a odtwórcy głównych ról – Kristen Stewart i Robert Pattinson – stali się megagwiazdami. W chwili, kiedy miliony dziewcząt na całym świecie zamarły w oczekiwaniu na listopadową premierę ostatniej części przygód bohaterów, TVN przypomni część trzecią – „Zaćmienie" z 2010 roku.
Bella i Edward po trudnych chwilach rozłąki znowu są razem. On chciałby jak najszybciej wziąć ślub, ona nie chce o tym słyszeć, zanim chłopak nie przemieni jej w wampira. Dziewczyna jest w rozterce z powodu zakochanego w niej przyjaciela – wilkołaka Jacoba, który także nie jest Belli obojętny. Tymczasem z Seattle zaczynają dochodzić coraz bardziej niepokojące wieści – w mieście formuje się armia wampirów, organizowana przez największego wroga Belli – Victorię. Krwiopijcy napadają na ludzi, którzy po przemianie zasilają ich szeregi. Mimo odwiecznego konfliktu Cullenowie i wilkołaki muszą wspólnie zacząć przygotowywać się do obrony, aby odeprzeć atak wampirów zmierzających do Forks. Ich głównym celem jest zabić Bellę.
Kiedy osiemnastoletnia Kristen po raz pierwszy zagrała Bellę, miała już za sobą kilkanaście mniejszych lub większych ról filmowych – m.in. jako dwunastolatka wystąpiła u boku Jodie Foster w dobrze przyjętym thrillerze Davida Finchera „Azyl" (2002), zagrała też drugoplanową rolę w filmie Seana Penna „Wszystko za życie" (2007). To była dla niej dobra szkoła – i jedyna, Stewart bowiem po zakończeniu siódmej klasy kontynuo wała edukację jedynie korespondencyjnie. Aż trudno uwierzyć, że nie uczęszczała do żadnej szkoły aktorskiej, zważywszy na dojrzałość jej kreacji, osiągniętą pomimo młodego wieku.
Prawdziwą klasę Kristen Stewart pokazała w kameralnym dramacie „Witamy u Rileyów" z roku 2010. Zagrała w nim młodziutką prostytutkę, którą „przygarnia" mężczyzna w średnim wieku (James Gandolfini), próbujący odbudować swoje życie, zrujnowane przez śmierć ukochanej córki. W tym samym roku aktorka otrzymała nagrodę Brytyjskiej Akademii Filmowej dla wschodzącej gwiazdy. Najbardziej pracowity był dla niej rok bieżący – wystąpiła aż w czterech filmach, odmiennych gatunkowo, a więc wymagających od aktorki umiejętności całkowitej metamorfozy.