Fragment tekstu z archiwum "Rzeczpospolitej"
Jeśli jest w modzie nazwisko‚ na które reagują nawet ci‚ których moda nie obchodzi‚ to Dior. Dior to globalny mit. Z ankiety o luksusie przeprowadzonej we wrześniu przez magazyn „Time” wynika‚ że takim symbolem na całym świecie jest Dior. Mit ten dla większości ludzi wypełnia się wprawdzie tylko w akcie kupienia buteleczki perfum‚ szminki lub krawata. Suknia Diora pozostaje raczej w sferze abstrakcji. Zresztą, kto jeszcze nosi suknie?
Dzisiaj mija 55 lat od śmierci Christiana Diora‚ człowieka‚ którego dzisiejszy język nazywa wielkim kreatorem. Gdy żył‚ nazywano go po prostu krawcem. Historia pana Diora i marki‚ którą stworzył, uświadamia ogromną zmianę‚ jaka przez pół wieku dokonała się w biznesie mody.
Urodził się w 1905 roku w rolniczej Normandii‚ w rodzinie fabrykanta nawozów. Kiedy miał 14 lat‚ wróżka na wiejskim jarmarku powiedziała mu‚ że zarobi fortunę na kobietach (od tej pory każdą decyzję konsultował z wróżką panią Delahaye). Rodzice chcieli‚ żeby został dyplomatą i posłali go na studia do Szkoły Nauk Politycznych. Ale chłopca nie ciągnęło do polityki‚ chciał zostać architektem. Za pieniądze ojca otworzył niewielką galerię sztuki nowoczesnej. Do interesu trzeba było jednak dokładać, z pieniędzy taty. Kiedy więc fabryczka ojca splajtowała‚ młody Dior musiał galerię zamknąć. Zaczął dorabiać, rysując szkice sukni dla znanych krawców: Molyneux‚ Schiaparelli‚ Piguet. Własną firmę otworzył w 1945 roku w wieku 40 lat. Rok później zaprezentował pierwszą kolekcję Corolle. Tej nazwy nikt nie zapamiętał; przeszła do historii jako New Look. Określenie to wymyśliła zachwycona pomysłem nieznanego krawca Carmel Snow‚ redaktorka magazynu „Harper’s Bazaar”.
To była rewolucja. W powojennej Europie‚ kiedy kobiety chodziły w drewniakach‚ przerabiały wojskowe mundury na żakiety i farbowały rzęsy sadzą‚ elegancka suknia z dekoltem‚ dopasowana w pasie, była czymś nierealnym. Gorsecik trzymał się na fiszbinach‚ dół umacniała konstrukcja podobna do krynoliny‚ ale lżejsza. Sylwetka rzeczywiście piękna‚ ale co za konstrukcja! Materiały są na kartki‚ a tu trzeba nawet 40 metrów. Podniosły się też głosy‚ że suknia jest za długa i zakrywa nogi. Ale sukces był olbrzymi. Paryż od razu został stolicą mody‚ Hollywood podchwyciło nowy styl.