Są gminy, w których nie przeżyło nawet 80 proc. młodych. Kryzys ominął centralną i wschodnią część Polski - mówią ornitolodzy.
- Jeśli chodzi o śmiertelność piskląt, to w skali dwudziestoletnich badań, jakie prowadzę w powiecie ostrowskim, ten rok jest drugim najgorszym po 1997, kiedy to region ucierpiał z powodu powodzi - podkreślił Paweł T. Dolata z Południowowielkopolskiej Grupy Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków. - Obecnie mamy dwa razy mniej młodych, niż w latach średnich. Tymczasem sezon lęgowy był dobry, nie brakowało pokarmu, a w samej gminie Raszków, gdzie żyje sześć bocianich par, aż trzy miały po pięć piskląt. Został z nich tylko jeden młody - dodał Dolata.
- Straty są ogromne. Szacuję, że ok. 70 proc. par mogło stracić lęgi w całości. Zostały pojedyncze pisklęta - potwierdza Marcin Tobółka z Instytutu Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, kontrolujący gniazda na terenie b. woj. leszczyńskiego, na pograniczu Wielkopolski, Ziemi Lubuskiej i Dolnego Śląska. Jak dodaje, południowo-zachodnia część Wielkopolski "to istny pogrom". - Są gminy, gdzie bociany nie odchowały ani jednego młodego, jak np. w gminie Krzemieniewo w powiecie leszczyńskim, gdzie w tym roku stwierdzono osiem par lęgowych. W typowo bocianiej gminie Przemęt w dolinie Obry (pow. wolsztyński) w tym roku stwierdziliśmy ponad 26 par, z czego tylko 6 par odchowało łącznie 9 piskląt - zaznacza. Informacje o dużych stratach pochodzą m.in. z Ziemi Leszczyńskiej, Opolszczyzny, Górnego Śląska czy Pomorza Zachodniego.
Za bezpośrednią przyczynę pomoru piskląt uważa się bardzo silne opady i gwałtowne oziębienie, trwające przez dwa czy trzy dni pod koniec czerwca. - Gospodarze, którzy są znakomitym źródłem informacji, mówili to samo: że nad krawędzią gniazda widzieli łebki młodych bocianów, podnoszące się do karmienia. A po ulewach młode nagle przestały się pokazywać. Kiedy kontrolowaliśmy później gniazda, znajdowaliśmy je martwe - opowiada Paweł T. Dolata. Jego zdaniem pisklęta padły z wyziębienia. Ucierpiały te, które nie zdołały się zmieścić pod ciałem rodzica, który je dogrzewa, podczas gdy drugi lata po pokarm.