Czemu wielkość tego dzieła zaskakuje? Czy dlatego, że rolę główną unosi Tom Hardy – owszem, hardo się prezentujący, lecz dotąd głównie jako heros kina akcji? Czy dlatego, że to reżyserski debiut scenarzysty, co to się do panteonu europejskich skrybów raczej nie wpisze? Nie, zdumiewająca wybitność „Locke'a" polega na jego antyfilmowości – przez półtorej godziny oglądamy wyłącznie faceta gadającego przez telefon w aucie. Z żoną, z nieżoną, z przełożonym, z podwładnym.

Czytaj więcej na Xiegarnia.pl