W teatrze operowym też panują mody. „Turek we Włoszech" latami był zapomniany, aż nagle Warszawska Opera Kameralna odkurzyła swą inscenizację sprzed dwóch dekad, tydzień później Kraków zaprosił na premierę, a europejska prasa już zapowiada kolejne wystawienie w Operze Narodowej, które przygotuje sam Marc Minkowski.
To jednak nie my jesteśmy odkrywcami. Podążamy za światem, który rehabilituje twórczość Gioacchina Rossiniego, przez długi czas traktowanego jako dostarczyciel banalnych utworów. Jeśli jednak z „Turka we Włoszech" zedrzemy modny na początku XIX wieku orientalny kostium, to odnajdziemy zgrabnie skonstruowaną, przyprawioną erotyką komedię. I całkiem aktualną, bo obiektem fascynacji znudzonej małżeństwem Włoszki staje się tu egzotyczny macho, Turek Selim.