- Bliski skompletowania jest zestaw płyt, prezentujących w ramach Błękitnej Serii najciekawsze osobowości wśród uczestników Konkursu Chopinowskiego w 2015 roku. Rozpoczęła ją oczywiście płyta Koreańczyka Seong-Jin Cho, będąca niejako dopełnieniem albumu wydanego przez Deutsche Grammophon. Nie znalazł się na nim na przykład zapis Koncertu e-moll w jego wykonaniu, więc dzięki tej serii można przypomnieć sobie, jak zagrał on ten utwór podczas koncertu laureatów.
Z dużym zainteresowaniem spotkały się dwupłytowe albumy innych ulubieńców konkursowej publiczności: Charles'a Richarda-Hamelina oraz Kate Liu. Wybór nagrań jest o tyle ciekawy, że oboje na konkursie mieli w programie Sonatę h-moll, a także Poloneza-Fantazję, nadarza się zatem okazja do bezpośrednich porównań ich interpretacji. Odmienne są natomiast zestawy mazurków czy etiud, ponadto Kanadyjczyk gra m.in. Poloneza fis-moll, a Amerykanka – Andane Spianato i Wielkiego Poloneza Es-dur.
W następnej kolejności ukazały się nagrania innych finalistów: Aimi Kobayashi, Erica Lu, Georgijsa Osokinsa i Szymona Nehringa. Album polskiego pianisty zawiera m.in. komplet 12 etiud z op. 25, a także Poloneza fis-moll. Na początku festiwalu ukazały się płyty prezentujące innych ubiegłorocznych bohaterów – Yike Tony'ego Yanga z Kanady i Dmitry Shishkina z Rosji.
- Niesłychanie ciekawie zapowiada się seria, która ma przypominać archiwalne nagrania konkursowe z przeszłości. Będzie poświęcona tym pianistom, którzy nie zdobyli głównych nagród, ale potem jednak zaistnieli w światowym życiu muzycznym.
Sensacją okazała się już pierwsza płyta wydana z początkiem tego roku, na której przypomniano występ niespełna 20-letniego Andrzeja Czajkowskiego w Konkursie Chopinowskim w 1955 roku. Był fenomenalnym pianistą, ale zajął wówczas „tylko" ósmą lokatę. Rok później został laureatem Konkursu Królowej Elżbiety w Brukseli i nie wrócił już do Polski. O jego sztuce pianistycznej krążą do dziś legendy, stopniowo jednak rezygnował z występów i poświęcił się komponowaniu. Zmarł w 1982 roku, jego oryginalną muzykę dopiero teraz zaczynamy w pełni doceniać.