Od początku kampanii prezydenckiej jej temat był stale obecny w pop-kulturze. Wielu artystów, w większości czarnoskórych, nie ukrywało swojej wielkiej niechęci do Trumpa. Jego kandydatura na starcie wydawała się być głupim żartem. Z czasem żart ten przemienił się w najgorszy koszmar afro-amerykańskich gwiazd.
Elekt-rasista?
Według większości raperów Trump jest bezwzględnym rasistą, którego wygrana w wyborach może doprowadzić do dramatu Afro-amerykanów. W Internecie buzowało od licznych akcji i wypowiedzi, które miały zniechęcać ludzi do głosowania na „tego klauna”. Gdy wybory zbliżały się do finału, działania zbuntowanych artystów były coraz odważniejsze.
Najśmielszą antyreklamą była z pewnością piosenka rapera YG, zatytułowana wprost „FDT (F*ck Donald Trump)”, z gościnnym udziałem Nipsey Hussle. W alternatywnej wersji politycznego przeboju możemy usłyszeć dwóch białych raperów - Macklemore’a oraz G-Eazy. Piosenka jest przewodnim motywem ich tournee. Fani zadają pytanie, czy świeżo upieczony prezydent pozwoli na dokończenie takiej trasy koncertowej i jaką rolę kompozycja „FDT” odegra w najbliższym czasie. To ważne pytanie, biorąc pod uwagę ogromną popularność raperów wśród młodzieży i średniego pokolenia.
Kocie ruchy Obamy