Reklama

Phil Collins wydał winylową kolekcję „The Singles"

Phil Collins ukoronował wznowienia swoich solowych albumów winylową kolekcją „The Singles".

Aktualizacja: 19.12.2016 18:07 Publikacja: 19.12.2016 17:24

Phil Collins, The Singles, Warner Music Polska, 4 winyle, 2016

Phil Collins, The Singles, Warner Music Polska, 4 winyle, 2016

Foto: materiały prasowe

Dla artysty to był rok, w którym porządkował swoje życie oraz twórczość. Zrezygnował z samotniczej egzystencji w raju dla bogatych, czyli w Szwajcarii, i przeniósł się do Miami, by po kolejnym rozwodzie być blisko synów, których ma z trzecią żoną.

Wszystko zaczęło się od tego, że od czterech lat Phil nie dotyka alkoholu, który miał destrukcyjny wpływ na układ nerwowy muzyka i jego grę na perkusji. Pożegnanie z depresją otworzyło drogę do pojednania z trzecią żoną, z którą znów są razem.

Największą perłą w wydanej kolekcji jest pierwszy singiel, od którego zaczął się solowy sukces Collinsa – „In The Air Tonight". Wiąże się też z czasem jego pierwszych wielkich rodzinnych kłopotów. Pisał w pubie, nagrywał w pustym domu. W kompozycji, w której atmosfera napięcia tężeje z sekundy na sekundę, perkusyjna kanonada wyładowuje wściekłość i rozczarowanie.

Kariera solowa Collinsa jest pełna paradoksów. W latach 80. i 90. był jedną z największych gwiazd, chętnie zapraszaną do gościnnych produkcji i występów. Pomagał m.in. Ericowi Claptonowi, komponował tematy filmowe. Mody jednak się zmieniają i dobrą passę łatwo przegrzać. Tak też stało się z Collinsem.

Od 2010 roku nie wydał żadnej nowej płyty, zaś ostatnią był album z przebojami czarnoskórych gwiazd, których słuchał w młodości. Dla wielu fanów Genesis wieść o tym okazała się szokująca, był on przecież filarem jednej z najważniejszych formacji rocka symfonicznego. Stara miłość nie rdzewieje i swe soulowe fascynacje Collins mógł ujawnić właśnie na solowych płytach.

Reklama
Reklama

Tak doszło do nagrania hitu „Easy Lover", śpiewanego z wokalistą Earth Wind & Fire – Philippe'em Bayle'em. Wspaniałe soulowe dęciaki słychać w „I Missed Again". A w zupełnie innej, nowoczesnej formie z automatycznym podkładem perkusyjnym – grają w ekspresyjnym „Sussudio". Jednak najbardziej klimat czarnej muzyki z lat 60. wyraża delikatne, romantyczne „You Can't Hurry Love".

Album ukazał się w wielu formatach, dwu- i trzykompaktowych, ale rarytasem jest czteropłytowa edycja winylowa. Po raz pierwszy bowiem w tym formacie ukazują się przeboje  „True Colors", „You'll Be In My Heart" oraz „Look Through My Eyes".

Pierwszy z nich to tylko jedna z próbek balladowych możliwości Collinsa. A ich bogactwo sprawia, że ten niezwykle bezwzględny kiedyś mężczyzna  jest jednym z największych liryków w muzyce pop. Wystarczy posłuchać „Everyday" czy „Another In Paradise".

Czas też chyba na wniosek, że moda na Phila Collinsa wraca i ponownie inspiruje młodych wykonawców, tak jak jego konkurent z przeszłości Michael Jackson.

Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama