Kolorowi, radośni, rozbrykani bywalcy dyskotek, skateparków i miejsc, gdzie zwykle spędzają czas nastolatki.
Grają w gry komputerowe, noszą zabawne T-shirty. Najczęściej długo mieszkają z rodzicami. Mają 30, 40, a nawet i 50 lat. Od nastolatków odróżnia ich PESEL i grubość portfela. Gdy zapytamy dziecko, dlaczego chciałoby być dorosłe, odpowiada zwykle: „będę mógł robić wszystko, co chcę". Kidulci realizują ten plan na życie. Mają do tego środki, czas i społeczne przyzwolenie.
W promowaniu takiej postawy dużą rolę odgrywają media. Propagują kult młodości i rozumienie szczęścia jako beztroski i braku ograniczeń. Wiele osób się w tym zatraca. Młodzi ludzie nie chcą już dorastać. Starość kojarzy się z brakiem produktywności i stagnacją. Ich celem nie musi już być „odcinanie kuponów" po czterdziestce. Rodzice już je odcięli i chętnie się nimi dzielą z dorosłymi dziećmi.
W Polsce jest powszechnie akceptowana reguła, że dziecko należy utrzymywać aż do ukończenia szkoły, a czasami i dłużej, dać mu dobry start. Obecnie jednak coraz częściej nie sposób znaleźć granicy między końcem edukacji a wzięciem odpowiedzialności za swoje życie zawodowe. Kidulci mają swoje pieniądze, emocjonalne wsparcie rodziców i realizują marzenia. Dorosłe dzieci dbają zatem głównie o swoje przyjemności.
Bluza z Myszką Miki
Psychologowie zauważają zjawisko odchodzenia od wzorca wyglądu osoby dorosłej. Niektóre firmy wyznaczają jeden dzień w tygodniu, gdy można zrezygnować z dress code. To nie tylko piątkowa wygoda, to też okazja do zrzucenia „dorosłego" uniformu.