Rok temu w celebrowaniu 50. rocznicy festiwalu przeszkodziła pandemia. W tym roku fani mogą powetować sobie zeszłoroczną stratę znakomitym programem. Największą atrakcją będzie jedyny w tym roku, a pierwszy od dawna koncert Hey, który po tournée „Fajrant” w 2017 r., nomen omen, zawiesił swoją działalność.
Sprzeczne przepisy
„My tu gadu, gadu, a Hey zagra po 3,5-rocznej drzemce, jedyny w tym roku koncert. Zapraszamy Was z całego serca do Jarocina! Spotkajmy się! Hey nie wie, co się działo na świecie przez ten czas – nie mówcie nam o tym, nie jesteśmy ciekawi... Chcemy, żeby przez kilkadziesiąt minut było jak dawniej – razem” – napisała grupa na Instagramie. Warto przypomnieć, że po raz pierwszy Hey wystąpił w Jarocinie w 1992 r., a był to drugi koncert formacji w jej historii.
W tym samym roku na scenie w Jarocinie wystąpiła Edyta Bartosiewicz i dała wtedy porywający show. Bartosiewicz pojawi się na festiwalu w tym roku, po udanym comebacku z albumem „Ten moment”.
Tymczasem 18 lipca odbędzie się comeback TSA w składzie z Markiem Piekarczykiem, Andrzejem Nowakiem i Stefanem Machelem oraz Zbigniewem Kraszewskim i Pawłem Mąciwodą (basista Scorpions). Grupa będzie świętować 40-lecie swojego zwycięstwa w jarocińskim koncercie. Na początku wystąpiła wtedy w instrumentalnym składzie, ale Marek Piekarczyk, który był wtedy na festiwalu z grupą Plan A, szybko dołączył do hardrockowo-bluesowej jeszcze formacji, która stała się pierwszą heavymetalową grupą w historii polskiego rocka.
Już pierwszego dnia (17 lipca) wystąpi Dezerter, który obchodzi 40-lecie istnienia, tyle tylko że powstał pod niecenzuralną wówczas nazwą SS-20 (nazwa radzieckiej rakiety) i musiał ją zmienić. Grupa zagra także swoje najwcześniejsze utwory.