Reklama

Cannes 2018: Kino jako kuracja wstrząsowa

Spike Lee i Lars von Trier swoimi filmami znacznie podwyższyli temperaturę festiwalowego konkursu.

Aktualizacja: 16.05.2018 23:26 Publikacja: 16.05.2018 17:38

Cannes 2018: Kino jako kuracja wstrząsowa

Foto: AFP

Pojawili się w Cannes po długim okresie nieobecności. I obaj niewiele się zmienili. Przywieźli filmy naznaczone własną osobowością. Lee – gniewem, Trier – lękami i chęcią prowokacji.

Prawie 30 lat temu Spike Lee wyjechał stąd rozczarowany, gdy mimo rewelacyjnego przyjęcia nie dostał Złotej Palmy za „Rób, co należy”. W latach 90. wracał jeszcze na Croisette z „Malarią” i „Morderczym latem”. Dziś ma 61 lat, ale zachował młodzieńczą wściekłość.

Mowa nienawiści

Jego „BlacKkKlansman” oparty jest na pamiętnikach Rona Stallwortha, pierwszego w historii Colorado Springs czarnoskórego policjanta, który w latach 70. przeniknął razem ze swoim białym partnerem do struktur Ku Klux Klanu. Stallworth rozmawiał z przedstawicielami tej organizacji przez telefon, wzbudzając zaufanie jako „prawdziwy patriota walczący o białą Amerykę”.

Z kolei Filip Zimmerman chodził na spotkania. Razem dowiedli rasistowskiego charakteru organizacji, odkryli jej powiązania, uniemożliwili dokonanie krwawego zamachu, w którym miało zginąć dziesiątki Afroamerykanów.

Znakomicie zrealizowany, pełen niewymuszonego humoru „BlacKkKlansman” poraża. To nie jest kino historyczne. „Nienawidzę Murzynów, Żydów, Meksykanów” – mówi na ekranie filmowy Ron Stallworth (grany przez syna Denzela Washingtona, kiedyś wcielającego się u Spike’a Lee w Malcolma X), zdając przez telefon egzamin z patriotyzmu Ku Klux Klanu. Lee portretuje rasizm, ale również zacietrzewienie i mowę nienawiści, zresztą po obu stronach. Bo wykluczeni wstają z kolan. Zradykalizowani.

Reklama
Reklama

Podczas konferencji prasowej reżyser zaatakował Donalda Trumpa, który nie zajął stanowiska w sprawie rozruchów w Charlottesville w sierpniu ubiegłego roku, choć zginęły w nich trzy osoby.

– Ten skur... w żaden sposób nie sprzeciwił się wystąpieniom Ku Klux Klanu i nazistów – krzyczał Lee, a mówiąc o „BlacKkKlansmanie”, dodał: – Trzeba tę historię z lat 70. wiązać z dniem dzisiejszym.

Za zgodą matki włączył do filmu autentyczne materiały pokazujące, jak w Charlottesville zginęła jej córka Heather Heyer, gdy samochód wjechał w grupę osób protestujących przeciwko rasistowskiemu wiecowi.

– Musimy się obudzić! Przerwać milczenie! – stwierdził Spike Lee, przypominając, że wzrost nastrojów nacjonalistycznych to problem nie tylko Ameryki, lecz całego dzisiejszego świata.

Anatomia morderstwa

Lee mówi językiem wprost, Lars von Trier pokazuje świat w sobie właściwy sposób. Siedem lat temu zaprezentował w Cannes piękną „Melancholię”, ale po niefortunnych wypowiedziach, w których deklarował empatię wobec siedzącego w bunkrze Hitlera, stał się w Cannes persona non grata. Teraz dyrekcja festiwalu zdjęła z niego ten status i duński twórca wrócił z mocną, artystyczną prowokacją „The House that Jack Built”. Część publiczności po pokazie nie ukrywała obrzydzenia: „chore”, „ohydne”, druga część biła brawo na stojąco.

„The House that Jack Built” to historia seryjnego mordercy z lat 70. opowiadana z jego punktu widzenia. Z dokładnie pokazanymi kolejnymi scenami mordów, strzałami oddawanymi do dzieci, ofiarami ginącymi od uderzenia, uduszenia albo z wykrwawienia po obcięciu obu piersi.

Reklama
Reklama

Lars Von Trier nie tworzy jednak na ekranie podręcznika zabijania. Cofa się, próbuje zrozumieć, jak od dzieciństwa rodziła się chora osobowość człowieka, który zaczyna przyjemność i cel życia znajdować w unicestwianiu innych.

Duński reżyser pyta też, jaki wpływ ma na to współczesny świat. Wbudowuje w obraz odniesienia do Hitlera, Mussoliniego, Mao, Stalina, Idi Amina, pokazuje jedyne drzewo, które stało w obozie w Buchenwaldzie. To samo, pod którym półtora wieku wcześniej strofy przepełnione duchem humanizmu pisał Goethe.

Na Facebooku i Twitterze „The House that Jack Built” uznane zostało za skandal, ale czy można Triera oceniać w kilku prędko skreślonych słowach? Filmów eksplorujących temat seryjnych mordów było w kinie mnóstwo: od nagrodzonego pięcioma Oscarami „Milczenia owiec” zaczynając, na „American Psycho” kończąc. Trier poszedł dalej, próbując głęboko wejść w psychikę wynaturzonego człowieka, by wreszcie obrócić wszystko w finale w paranoję. Głosy poważnych recenzentów są więc bardziej umiarkowane – jedni zarzucają filmowi pretensjonalność, a nawet nudę, ale inni szukają znaczeń.

Wizerunek złego chłopca

„Nigdy jeszcze Lars von Trier nie nosił swego wizerunku złego chłopca i prowokatora z większą dumą niż w »The House that Jack Built«, nawet jeśli nie zawsze jest jasne, czy trzeba traktować ten film serio czy jako żart” – pisze krytyk „Hollywood Reporter”, Eric Kohn z „IndieWire” nazywa film „dzikim, sadystycznym arcydziełem”.

Natomiast Peter Bradshaw z „Guardiana” przyznaje, że szarlatan i geniusz Lars von Trier osiągnął swój cel – przygotował wielką prowokację. Jedno jest pewne: ten esej próbujący określić istotę zła nie jest filmem, wobec którego można przejść obojętnie.

To, obok „Melancholii”, najszczersza jak dotąd spowiedź Larsa von Triera z własnych niepokojów, lęków, z własnego przerażenia światem. Dla jednych będzie żartem, dla innych poematem o drodze przez piekło, jeszcze dla innych po prostu „ohydą”.

Reklama
Reklama

Filmy Spike’a Lee i Larsa von Triera zostaną jednak z reguły w pamięci widzów. Choć ich autorów dzieli wszystko: pochodzenie, rasa, kultura, sposób wypowiedzi – w „The House that Jack Built” i „BlacKkKlansmanie” jest ten sam krzyk rozpaczy.

Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama