Zimą większość z nas przyznaje, że ma większy apetyt niż w pozostałych porach roku. I choć w naszej szerokości geograficznej nie zmagamy się z siarczystymi mrozami i nie przebywamy na dworze przez długie godziny, nasz organizm o tej porze roku pracuje inaczej.
- Pierwsza różnica to wolniejszy metabolizm. Co już samo w sobie niekorzystnie wpływa na spalanie kalorii. Druga to naturalnie zwiększone zapotrzebowanie energetyczne. Mimo życia w ogrzanych pomieszczeniach i samochodach, zimą wydatek energetyczny jest naturalnie większy. W ten sposób organizm sam zabezpiecza się przed zbyt wysokimi stratami energii - wyjaśnia Alicja Kalińska, dietetyk, doradca żywieniowy oraz dyrektor Centrów Dietetycznych SetPoint.
Naturalne jest także zimowe "wahnięcie" wagi. Zgodnie z normami dietetycznymi, do przyjęcia jest wzrost wagi w tym czasie o ok. dwa- trzy kilogramy. Jednak gdy przybędzie pięć dodatkowych kilogramów możemy już mówić o tyciu.
Zdaniem dietetyków, zima wcale nie musi oznaczać zmiany rozmiaru o jeden, a nawet dwa wzwyż. Przemyślana i uporządkowana dieta pozwoli utrzymać właściwą wagę, a być może pozwoli pozbyć się zmagazynowanych "nadwyżek".
- Według mnie najlepiej chudnie się właśnie zimą. Dlatego, że jest to czas, który wymaga od nas zaangażowania w przygotowywaniu dietetycznych posiłków a także daje w perspektywie bardzo atrakcyjny cel - wymarzoną figurę na wakacje - mówi Alicja Kalińska z SetPoint.