[b]Rz: W jaki sposób układa pani sokoły? [/b]
Grażyna Różycka : To skomplikowane. Wiele zależy od tego, czy chcemy mieć ptaka do polowania, do dekoracji czy na pokazy.
[b]Do polowania.[/b]
Zaczynam od adopcji pisklęcia. Kiedyś brało się ptaki z natury. Teraz wyłącznie z hodowli zarejestrowanych w Ministerstwie Ochrony Środowiska. Można wziąć pisklę bardzo młode, ale wtedy traktuje ono człowieka jak rodzica i robi dużo hałasu, gdy zostaje samo. Najlepiej więc wychowywać ptaka 6 – 8-tygodniowego, wykarmionego przez rodziców naturalnych. Wówczas stosunki z nim są bardziej partnerskie i można zacząć układanie. Pierwszym etapem jest ukrócenie. Ptak musi zaakceptować pęta. Potem uwabiam go, czyli zapraszam na rękawicę. Trzecim etapem jest unoszenie. Ptak siedzi na rękawicy, a ja oprowadzam go po różnych miejscach, by oswoił się z otoczeniem i nie był płochliwy. W tym momencie kończy się jego dzieciństwo i musi nauczyć się latać. Wypuszczam go na kilkanaście metrów i wabię z powrotem na rękę. Latającemu ptakowi można pozwalać na dłuższe wycieczki. Cały czas trzeba jednak na niego uważać. Młody sokół jest niezdarny, mogą zadziobać go kruki. Dopiero dwulatka można nazwać ćwikiem, czyli mądrym, zdolnym do polowania ptakiem.
[b]Co można dzięki sokołom upolować? Małe zające, myszy? [/b]