Razem

Gdybym nie miała z kim spędzić świąt w kraju, pojechałabym przeżyć je w Ghanie. – Nieważne, czy jesteś krewnym, czy zupełnie nieznajomym, życzliwość wobec ciebie jest tam wówczas niezwykła – powiedziała mi Susie, wolontariuszka z Peace Corps

Publikacja: 12.12.2007 22:30

Razem

Foto: yuriko nakato/reuters/forum, corbis

Red

Wielka Brytania

W Wielkiej Brytanii przygotowania do świąt zaczynają się kilka tygodni przed Wigilią. W niedzielę poprzedzającą adwent, cała rodzina zbiera się w kuchni na tzw. Stir Up Sunday (niedziela mieszania). Zgodnie z tradycją każdy członek rodziny choć przez chwilę musi mieszać składniki bożonarodzeniowego puddingu. Wyszeptane podczas mieszania ingrediencji życzenia mają się spełnić. Amalgamat kilku rodzajów rodzynek, śliwek, tartej marchwi, jabłek, orzechów, korzeni, rumu, jajek, cukru i miąższu chleba gotuje się przez długie godziny w wodzie. Składniki puddingu różnią się w różnych domach, bowiem niemal każda brytyjska rodzina ma swój własny przepis na ten deser. Po ugotowaniu pudding maceruje się w chłodnym miejscu przez miesiąc. Niemal czarny deser podaje się podgrzany, udekorowany bitą śmietaną i gałązką ostrokrzewu. Czasami też pudding oblewa się brandy i podpala. Christmas pudding można bardzo długo przechowywać, dlatego niektórzy robią go więcej, tak by zostało go jeszcze na Wielkanoc. Są też i tacy, którzy przygotowują pudding rok wcześniej. Taki podobno jest najlepszy.

Portugalia

W wigilię Bożego Narodzenia w Sernancelhe w północnej Portugalii przed kościołem płonie ognisko. Ludzie w drodze na pasterkę zwaną tutaj Missa do Galo (Msza Koguta) przystają przy ogniu, by rozgrzać nad nim dłonie. Składają życzenia znajomym. – To tradycja z czasów przedchrześcijańskich, w których ogień palono podczas zimowego przesilenia na znak zwycięstwa światła nad ciemnością – mówi Tozé Franco z Coimbry. Tradycja ta zwana cepo de natal po przejęciu przez chrześcijan symbolizuje narodziny Jezusa. Dawniej lokalni notable ofiarowywali dorodne drzewo chłopcom, by je ścięli i przewieźli pień fantazyjnie przystrojonym wozem zaprzęgniętym w parę wołów na plac pod kościół. Po poświęceniu go gruby pień podpalano. Według zwyczaju im dłużej płonął, tym dostatniejszy zapowiadał następny rok. Dzisiaj nadal w regionie Beira–Douro młodzież zbiera chrust i korzenie drzew, które układa w wielki stos na kilka dni przed Wigilią. Podpalony kilka godzin przed północą przyciąga mieszkańców miasteczka i okolic na główny plac Sernancelhe. Muzycy przygrywają na akordeonach i puzonach, ludzie gawędzą i śpiewają aż do rana. Szczapy drewna pali się także w domach, zostawiając je w kominkach na całą noc, by dały ciepło przychodzącemu na świat Dzieciątku Jezus. Bawiące się przy kominku dzieci wrzucają do ognia gałązki drzew iglastych, których zapach ma przeganiać złe duchy. W niektórych miejscach pali się ogniska na cmentarzach, by ogrzać zmarznięte dusze zmarłych.

Grecja

W obrzędach greckich symbolem Bożego Narodzenia jest łódź. W wielu domach do dzisiaj zamiast choinki ustawia się model statku udekorowany girlandami świecących lampek i płonącymi świeczkami. W czasie świąt także wiele łodzi, jachtów i statków chyboczących się na wodzie jest przepięknie udekorowanych i oświetlonych. Święta Końca Roku, obejmujące Boże Narodzenie, Nowy Rok i Epifanię, rozpoczyna 24 grudnia Wigilia, a kończy 6 stycznia Ta Fota. 12 świątecznych dni zwanych Dwunastką obchodzi się, celebrując pradawne zwyczaje. Jednym z nich jest Ta Fota – święto na pamiątkę chrztu Chrystusa. Ta Fota – po grecku światło – symbolizuje oczyszczenie, ale i odradzanie się światła po miesiącach zimowych ciemności. W wieczór poprzedzający Ta Fotę księża chodzą od domu do domu ze święconą wodą i gałązką bazylii, która służy za kropidło do błogosławienia wnętrz. W sam dzień Ta Foty po mszy św. kapłan wraz z procesją wiernych udaje się nad wodę. Duchowny błogosławi morze, rzekę, czasami nawet sztuczny akwen, a także pływające po nich jednostki, po czym wrzuca do wody drewniany krucyfiks. To kulminacyjny punkt święta. Śmiałkowie wskakują za krzyżem w zimne fale, a ten, który wyłowi krzyż, zostaje pobłogoslawiony przez kapłana.

Francja

Wszyscy chcą zobaczyć, jak wyglądają witryny Gallerie Lafayette, Printemps, le Bon Marché Rive Gauche czy Samaritaine. Dzieciom najbardziej podobają się animowane witryny, na których najrozmaitsze postaci poruszają się w rytm muzyki. Pokrywki same unoszą się nad garnkami, łyżki wirują w rytm walca, dzbanek sam nalewa sok do szklanki. Gdzie indziej pracowicie uwija się rodzina krasnali. Za jedną szybą królują postaci z bajki o Czerwonym Kapturku, gdzie indziej sztuczny śnieg i sople tworzą scenerię dla Królowej Śniegu. Nawet jeśli wystawy nie są animowane, zachwycają bajkową scenografią, feerią kolorów, przepychem strojów. Oprócz spaceru po bulwarze Hussemanna, gdzie od 50 lat są najpiękniejsze świąteczne wystawy, wypada spędzić kilka godzin na placu Hotel de Ville przed paryskim merostwem, gdzie co roku urządzana jest bezpłatna ślizgawka. Tuż obok kręci się karuzela. Przez czas Bożego Narodzenia i w Nowy Rok każdy może bezpłatnie dosiąść białego rumaka i oglądać Paryż z jego grzbietu. Z przywileju tego korzystają nie tylko dzieci.

Meksyk

Madonna z Gwadalupy ma oliwkową cerę, czarne włosy i oczy. Jest podobna do meksykańskich Indian, którzy otaczają ciemną Matkę Boską niezwykłym kultem. Jej wizerunki znajdziemy na parkingach, przy drogach, w barach, restauracjach, kawiarniach. Od 1737 roku patronka narodu, od 1810 Królowa Meksyku, od 1910 patronka Ameryki Łacińskiej. Już na początku grudnia zaczynają się przygotowania do obchodów objawienia Czarnej Madonny, które według Meksykanów zdarzyło się 12 grudnia. W tym dniu do jej sanktuarium w Tepeyac przybywa najwięcej wiernych. Pątnicy śpiewają, kolorowo ubrani ludzie tańczą, słynni artyści występują na zorganizowanym dla Panienki koncercie. 16 grudnia na ulicach meksykańskich miast i miasteczek pojawiają się grupy wędrowców: dorosłych i dzieci.

Niosą zapalone świece oraz figury Matki Boskiej i świętego Józefa. Przez dziewięć kolejnych dni – tyle czasu, ile trwała podróż świętej rodziny z Nazaretu do Betlejem, przemierzać będą miasta, pukać do drzwi domów, prosząc o gościnę. Stąd też nazwa zwyczaju – posada (po hiszpańsku kwatera). W niektórych miastach wyrzeźbione figury Marii i Józefa przewożone są zdobnymi karetami. Gdzieniegdzie można spotkać ludzi przebranych w stroje z czasów narodzin Chrystusa, którym towarzyszą zespoły muzyków i tancerzy. W niektórych domach uczestnicy procesji zostają zaproszeni na poczęstunek. Żeby dostać słodycze, trzeba najpierw rozbić pin?atę. Podczas posad pin?ata przybiera kształt kuli z czarnego papieru, z siedmioma kolcami symbolizującymi siedem grzechów głównych. Zawieszoną na linie pin?atę rozbija się, uderzając kijem. Nie jest to łatwe, ponieważ robi się to z opaską na oczach. Kiedy w końcu pin?ata pęka, z jej wnętrza wysypują się słodycze, które zbierają wszyscy uczestnicy imprezy. Posady powtarzane są codziennie aż do 25 grudnia. – W Meksyku święta przeciągają się do 6 stycznia, czyli do Trzech Króli – mówi Maurycy Gomulicki, polski artysta, który od wielu lat mieszka w Ciudad de Mexico. To w święto Trzech Króli (Tres Reyes Magos w skrócie Los Reyes), a nie w Boże Narodzenie dzieci dostają prezenty. W Trzech Króli koniecznie też trzeba jeść rosca de reyes – okrągły kołacz. Wewnątrz ciasta znajduje się często plastikowy lub porcelanowy biały ludzik – el munequito – symbolizujący Dzieciątko Jezus z pieluszkach. Ten, kto go znajdzie, musi w święto Matki Bożej Gromnicznej zaprosić rodzinę i przyjaciół na tamales – kluchy z ciasta kukurydzianego z nadzieniem w środku, zawijane w liście bananowca i gotowane na parze.

Japonia

Japończycy świętują jedynie w wigilię Bożego Narodzenia. Ale tylko dla niewielu Japończyków dzień ten ma znaczenie religijne. W 126-milionowej Japonii jest mniej niż 2 miliony chrześcijan. Dla większości Japończyków wigilia Bożego Narodzenia jest tylko jeszcze jednym pretekstem do świętowania. A to oni wprost uwielbiają. Wigilia w Japonii to dzień miłości, święto zakochanych. Jeśli chłopak ma poważne zamiary, powinien tego właśnie dnia zaprosić wybrankę serca na randkę zwaną Kurisumasu Deeto. W Wigilię Japończycy wręcz masowo się oświadczają, zakochani wręczają sobie drogie prezenty, które mają świadczyć o wielkości ich uczuć. Miasta przystrojone są tysiącami lampek, ozdób, girland. Romantyczny spacer w tej scenerii kończy się często w hotelu miłości. Ale wcześniej pary udają się na wigilijną kolację do Kentucky Fried Chicken. Zamawiają kawałki kurczaka, duszoną fasolkę, sałatkę z kapusty, coca-colę. Sprawny marketing sprawił, że Japończycy są przekonani, iż to tradycyjne dania wigilijne. Ci, którzy nie zarezerwowali wcześniej miejsca w KFC, ustawiają się przed fast foodami w długich kolejkach po Christmas Chicken Dinner. – Mnie utkwiło w pamięci bożonarodzeniowe ciasto – opowiada Sara Ślusarczyk, która dorastała w Japonii. – Biszkoptowe krążki obłożone bitą śmietaną i udekorowane truskawkami.

Australia

Sygnałem rozpoczynającym przygotowania do świąt jest doroczna parada w Adelaidzie, największa tego typu procesja na świecie. Korowód bajkowych postaci, niezwykłych pojazdów, ustrojonych łodzi, zespołów muzycznych, tancerzy i klaunów przemierza ulice Adelajdy, przyciągając 500 tysięcy widzów. Kulminacyjnym momentem imprezy jest przybycie Świętego Mikołaja do jednego z największych centrów handlowych. W wigilię Bożego Narodzenia w amfiteatrze Sydney Myer Music Bowl w Melbourne 30 tysięcy ludzi trzyma zapalone świece. Artyści śpiewają na scenie bożonarodzeniowe pieśni i kolędy. To Carrols by Candlelight – doroczny koncert, którego tradycja sięga 1938 r. Podobne imprezy odbywają się też w innych miastach Australii, ale ta w Melbourne jest największa. To tylko przygrywka do świąt Bożego Narodzenia, które w Australii najhuczniej obchodzone są 25 grudnia. W tym dniu jest zazwyczaj bardzo gorąco. Od rana do godziny 22 jest 35 – 40 stopni Celsjusza. Całe rodziny siedzą więc na plażach. W strojach kąpielowych, klapkach i czerwonych czapkach Świętego Mikołaja. Opalają się, grają w siatkówkę, odpoczywają. Widok Świętego Mikołaja pływającego na desce surfingowej zaskakuje tylko turystów. Przenośne lodówki przyniesione na plażę kryją zapasy zimnego piwa i schłodzonego wina, pieczoną szynkę lub indyka, sałatki warzywne, pudding śliwkowy i pavlovę – deser z chrupiącej bezy oblanej bitą śmietaną z owocami i orzechami. Obowiązkowo każdy ma też crackers – duże chińskie cukierki z niespodzianką w środku, które przy rozpakowywaniu strzelają jak kapiszony. Rodziny oblegają też ustawione w pobliżu plaż i w parkach publiczne grille, na których smaży się steki z jagnięcia lub kangura. Boże Narodzenie przypada w czasie australijskich wakacji, dlatego na plażach do rana następnego dnia jest na nich pełno, szczególnie młodych, ludzi. Natomiast w drugi dzień świąt odbywają się w Australii mecze krykieta, na które idą całe rodziny. Największą jednak atrakcją są zaczynające się tego dnia wyprzedaże. Ludzie od samego rana stoją w kolejkach, czekając, aż otworzą się sklepy. Promocje są tak duże, że podczas walki o towary dochodzi do rękoczynów.

Ekwador

Organizacja procesji Pase del Nin?o (Przejście Dzieciątka) w Pujilí w Ekwadorze zaczyna się rok wcześniej. Tyle czasu potrzeba, żeby zebrać pieniądze na uszycie paradnych strojów, zakup pożywienia i trunków. W wigilię Bożego Narodzenia wierni udają się do sanktuarium Isinche, w którym znajduje się drewniana figura Dzieciątka Jezus od kilkuset lat otoczona szczególną czcią. Ekwadorczycy wierzą, że figura ta rośnie. Przynoszą jej więc w darze ubranka, z których wyrasta. W trakcie procesji wierni niosą jedynie kopię figury, bo ta oryginalna nie opuszcza sanktuarium. Droga z Isinche do Pujilí udekorowana jest kwietnymi łukami. Wzdłuż niej ustawiają się wierni z płonącymi świecami w dłoni. Na czele procesji idą przebierańcy – pajace i małpy. Rozpędzają zgromadzonych wzdłuż drogi ludzi, strzelając z bata i wymachując pętami kiełbasy. Za nimi kroczy chór kobiet śpiewający pieśni ku czci Jezusa. Dalej podążają konno trzej chłopcy w wieku 10 – 17 lat. Każdy przebrany jest za jednego z Trzech Króli. Następnie idą dorośli mężczyźni z kadzielnicami, a po nich organizator procesji zwany prioste wraz z rodziną. Dźwiga na barkach szklaną skrzynkę z kopią świętej figurki. Pochód zamykają dostojnicy duchowni i świeccy, muzycy, recytatorzy, grupy ludzi przebranych za postaci związane z wydarzeniami biblijnymi i historią regionu. Procesja dochodzi do domu prioste, gdzie wybrani mężczyźni czuwają przy Dzieciątku przez całą noc, modląc się i ucztując. W dniu Bożego Narodzenia procesja zbiera się znowu i wyrusza w drogę powrotną do sanktuarium, gdzie odbywa się uroczysta msza. Podobne parady organizowane są w wielu miastach Ekwadoru. Do ciekawszych należy ta w Cuenca, gdzie ulice przemierza koło 700 bogato ozdobionych pojazdów. Wystrój ich nawiązuje do tematyki biblijnej lub są to wozy-stoły wypełnione darami dla Jezusa: girlandami kwiatów, papierosami, pieczonymi prosiakami z banknotami w pysku, owocami, butelkami wina i szampana, miniaturkami naczyń i sprzętów domowych. Pojazdom towarzyszą muzykanci, przebierańcy i chóry. Niesionej na feretronie figurze Dzieciątka towarzyszą setki mniejszych figurek Jezusa w rękach uczestników parady. W procesji idą także kilkuletnie dzieci w niezwykle bogatych, przepięknych strojach, a niektóre jadą na koniach ubranych w barwne kapy z przytroczonymi do nich podarunkami dla Dzieciątka: świeżymi owocami, warzywami, koralami, cukierkami, butelkami z napojami, naczyniami.

Ghana

Ludzie tłoczą się w samochodach, autobusach i ciężarówkach udekorowanych bożonarodzeniowymi dekoracjami. Wesoły tłum przemieszcza się z miasteczka do miasteczka, ze wsi do wsi. Na drogach tworzą się korki. Boże Narodzenie to dla niektórych jedyny czas w roku, kiedy spotykają się z bliskimi. To święta pojednania. Jeśli ktoś pokłócił się z sąsiadem albo obraził na brata, nie zasiądzie do wigilijnego obiadu, zanim się z nimi nie pogodzi. Tu wciąż m.in. z powodu biedy święta mają przede wszystkim wymiar religijny. Ale mimo to domy i szkoły przybrane są kolorową bibułą, a na głównym placu miasteczka stoi mangowiec, guava albo drzewo orzechów cashew udekorowane papierowymi łańcuchami i świeczkami. – To, że święta Bożego Narodzenia są w Ghanie czasem wielkiej radości, czuje się na każdym kroku – wspomina Susie, wolontariuszka z Peace Corps. – Nieważne czy jesteś krewnym, czy zupełnie nieznajomym, życzliwość wobec ciebie jest niezwykła. Po odświętnym obiedzie, który składa się z gotowanego ryżu, potrawki z kozy lub kurczaka i świeżych owoców mango, pomarańczy, papai, całe rodziny udają się do kościoła. Msza jest najważniejszym elementem Wigilii i Bożego Narodzenia. Podczas nabożeństwa nowina o narodzeniu Chrystusa jest powtarzana w językach akan, ga, ewe, hausa i wielu innych spośród ponad 60 lokalnych dialektów Ghany. Liturgia przerywana jest śpiewami i tańcami wiernych. Po mszy trwającej nawet kilka godzin kolorowa procesja wychodzi z kościoła i przechodząc przez ulice miasta, tańcem i śpiewem głosi radość z Bożego Narodzenia. Przy wtórze bębnów ludzie cieszą się i bawią do rana.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"