Do Polski wracają sławy relaksującej muzyki lounge – zespół De Phazz. Wystąpią 10 lutego w klubie Palladium, wcześniej odwiedzą Łódź i Poznań. Od lat ich utwory trafiają na prestiżowe światowe składanki, m.in. „Buddha Bar” i „Paris Lounge”, a także na płyty polskich serii „Smooth Jazz Cafe”, „Pozytywne wibracje” i „PINacolada”. Te cykliczne wydawnictwa pomogły spopularyzować stonowane, eleganckie brzmienia, które dla wielu słuchaczy stały się synonimem dobrego smaku. De Phazz są sztandarowym przykładem tej stylistyki – wyszukanej, ale nie przesadnie skomplikowanej, łączącej wiele gatunków, także tych egzotycznych, ale w żadnym razie szalonej. Lounge to właściwie wyemancypowana, młodsza siostra muzyki z ekskluzywnych hotelowych barów i wind. Co tu kryć – właśnie stamtąd wywodzi się jej anglojęzyczna nazwa. I może dlatego dziś jest najbardziej popularna wśród tych, którzy mogą nazywać siebie obywatelami świata – słuchaczy z miejskich elit, którzy lubią podróże, także te muzyczne.
Nagrania De Phazz przypominają międzynarodową przejażdżkę – w ich utworach jest trochę mambo, bossa novy, samby, a do tego jive, trip-hop, jazz i niespieszna elektronika. Komputerowe bity łączą się z brzmieniem gitar, trąbek, perkusji i ciepłymi, matowymi głosami wokalistów. Całość jest barwna, delikatna i bardzo przyjemna dla uszu, ale tym, którzy szukają wyraźnych emocji, wyda się zbytnio ugrzeczniona. Bo choć ta muzyka przeniosła się z hotelowych lobby do klubów i restauracji, wciąż nosi smoking. Czy na żywo muzycy De Phazz grają bardziej ogniście niż na płytach? Przekonamy się w klubie Palladium 10 lutego.
Zespół był już w Polsce, m.in. na ubiegłorocznym festiwalu Wrocław Non Stop, a singiel „Hell Allright” z najnowszego albumu zespołu był u nas przebojem wakacyjnych imprez. Płyta „Days of Twang” jest siódma w dorobku De Phazz. Grupę założył dziesięć lat temu wokalista i producent Pit Baumgartner, zaprosił do współpracy pianistę Otto Engelharda i dwoje wokalistów: Barbarę Lahr i Karla Friersona.
Bilety na koncert w cenie 80 – 100 zł.