Odchudzanie polega na tym, że za kobietę ćwiczy komputer. Ona tylko leży. Do miejsc, które chce odchudzić, podpięte są specjalne płytki, do nich komputer dawkuje impulsy elektryczne. To wyszczuplanie tzw. metodą elektrostymulacji. Podobno 40 minut pracy symulatora treningowego zastępuje trzy godziny intensywnego aerobiku. W tym czasie, według zapewnień właścicieli salonów, „bez wysiłku fizycznego, rygorystycznych diet, w miłej i relaksującej atmosferze możesz osiągnąć wymarzony cel: smukłe i jędrne ciało bez śladu cellulitu. Symulator modeluje sylwetkę, redukuje tkankę tłuszczową i wzmacnia mięśnie”.

Czy można się pozbyć w ten sposób tzw. oponek na brzuchu? – Efekt likwidacji tkanki tłuszczowej nie jest niestety szybki – mówi chcąca zachować anonimowość pracownica salonu. – Po pięciu seansach można się pozbyć ok. trzech centymetrów w talii, ale często należy zmienić przy tym nawyki żywieniowe. Czy zabieg sprawia ból? – To zależy od indywidualnej wrażliwości. Pierwsze pięć minut jest nieprzyjemne, potem mięśnie się przyzwyczajają.

Kto polubi elektrowstrząsy, może sobie za ich pomocą zrobić też elektrolifting twarzy. Według reklamy jest alternatywą dla operacji plastycznej – napina zwiotczałą skórę twarzy, szyi i podbródka, koryguje owal i redukuje zmarszczki.