Co nam mówią reklamy

Piękna dziewczyna w sukience? Nic z tych rzeczy. Reklama mody używa dzisiaj mocniejszych środków. Prowokuje i straszy.

Aktualizacja: 03.04.2008 21:00 Publikacja: 02.04.2008 19:19

Co nam mówią reklamy

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Ponieważ w Warszawie całą wolną przestrzeń wypełniają już billboardy‚ a z powodu korków jeździ się z prędkością 10 km na godzinę‚ człowiek zamknięty w samochodzie poddany jest mimo woli intensywnej terapii reklamowej. A dodatkowo w modzie zaczyna się nowy sezon‚ więc piękne dziewczyny wysypały się na outdoor.

Oglądając reklamy mody, zaczęłam się zastanawiać‚ co właściwie ich autorzy chcą nam powiedzieć? Czy chcą tylko pokazać dziewczynę w nowej sukience i zachęcić do jej kupna? Nie trzeba być psychoanalitykiem‚ żeby zauważyć‚ że sympatyczna dziewczyna to pieśń przeszłości. Dziś reklama mody wali po oczach. Śmieszy‚ tumani‚ przestrasza, prowokuje. Jeśli w ogóle ją rozumiemy.

Najbardziej rzuca się w oczy kampania House (twarze rozmodlonych chłopca i dziewczyny z różańcem w rękach). Nie będę dokładać swojego głosu do oburzenia tą reklamą‚ po co wychodzić naprzeciw postulatom jej twórców. Cel‚ żeby wszyscy tę kampanię najpierw interpretowali‚ a potem krytykowali, został osiągnięty. Ograna sztuczka: źle czy dobrze‚ niech o nas mówią. A im gorzej mówią‚ tym dla nas lepiej. Prostactwo agencji‚ która ją wymyśliła, tylko ona sama uważa za wyraz twórczego myślenia. Ja w każdym razie produktu tej firmy nie wezmę do ręki. Co również państwu doradzam. To wszystko‚ co w tej sprawie mogę na razie zrobić.

Kłębowisko ciał ubranych w kolorowe ciuchy‚ zbryzgane kolorowymi kleksami. Puma zachwala swój nonkonformistyczny‚ sportowy styl życia. I swoje produkty oczywiście. Ich autorami są znani projektanci mody: Alexander McQueen‚ Neil Barrett‚ japoński specjalista od butów Yasuhiro Mihara. "Naszym celem jest określić nowy‚ prowokacyjny horyzont w modzie sportowej‚ odnieść się do hiphopu i wpływów ulicznych"‚ twierdzą autorzy kampanii. Ja z kłębowiska ciał niewiele zrozumiałam‚ ale przyznaję‚ że reklama zdecydowanie odróżnia się od wszystkich pozostałych. Przynajmniej plastycznie. Wprawdzie nie jestem targetem hiphopowym‚ ale noszę buty Pumy. Jednak nie pod wpływem tego plakatu.

Z megapłachty Vistuli pokrywającej wielki gmach patrzy elegancki mężczyzna. Rasy raczej nienadwiślańskiej. Hindus‚ Bengalczyk może? Pakistańczyk? Tutaj także‚ jak przypuszczam‚ chodziło o to‚ żebym zaczęła się zastanawiać‚ dlaczego właśnie jego wybrano? Zwykły Polak byłby zbyt banalny. Murzyni kojarzą się ze sportem wyczynowym‚ a tu mamy do czynienia z garniturami. Zdecydowano się na postać egzotyczną‚ na dodatek niekojarzącą się w sposób oczywisty z elegancja garniturową‚ przynajmniej w Polsce. Vistula‚ marka dobrze znana Polakom, najwyraźniej szuka nowego kontaktu z klientem i chce go zaintrygować.Penny Black‚ marka z umiarkowanie wysokiej półki na Zachodzie, u nas pragnąca uchodzić za ekskluzywną. Dziewczyna w żółtej sukience (modny kolor)‚ z urody raczej Włoszka, zachwala przede wszystkim torbę‚ przedmiot uważany obecnie za najważniejszy gadżet mody. W dodatku droższy niż sukienka. Sądząc z rozmiaru płachty‚ torba nie będzie tańsza niż 1000 złotych.

Bohaterka Laury Guidi‚ polskiej firmy‚ która ukrywa się pod włoską nazwą‚ też‚ jak rozumiem‚ ma być Włoszką. Może nawet jest. W białym garniturze‚ w pozie cokolwiek aerobikowej‚ mało zrelaksowanej. Ciemna‚ zamyślona‚ z długimi włosami. Intrygująca‚ bez uśmiechu. Jak wiele postaci na reklamach mody żyje we własnym świecie‚ nie wchodzi w relację ze światem zewnętrznym. A może ta postawa jest symbolem alienacji i smutku młodego pokolenia? Radość byłaby zbyt banalna.

Tylko dziewczyny z billboardu Marks & Spencer oraz C&A są pogodne i przyjazne. Eteryczną‚ uroczą blondynką czaruje też polska firma Monnari. Tu romantyczne piękno nie szuka udziwnień. Duńska firma Jackpot także wybiera za swoją muzę dziewczynę radosną i pogodną. Cała reszta jest groźna‚ odległa‚ zapatrzona w siebie‚ nienawiązująca kontaktu z otoczeniem.

Sztuka sprzedawania produktów zmienia się‚ jak zmienia się społeczeństwo. Miła blondynka to dzisiaj sposób kuszenia do zakupów w supermarkecie‚ nie ekskluzywnych ciuchów. W reklamie mody ważniejszy niż sam produkt jest wizerunek‚ z którym potencjalny klient chciałby się identyfikować. Wizerunek to święta rzecz dla marki produkującej ubrania. Konstruuje się go precyzyjnie i nic nie może go naruszyć. Dla wielkich marek każda wypowiedź pracowników musi być zgodna z korporacyjnym wizerunkiem stworzonym przez marketing.

Nie kupujemy ubrań‚ bo są nam potrzebne. Kupujemy je po to‚ żeby wyznaczyły naszą osobowość‚ zatwierdziły przynależność do grupy. Jesteśmy tym‚ czyje ubrania nosimy. Czy ma być to ktoś zbuntowany‚ nonkonformistyczny? Wyniosła elegantka z wyższej półki‚ która nie wejdzie nawet do sklepu z przeceną? Dziewczyna z ambicjami awangardowymi‚ trochę gniewna? A może ktoś zaangażowany społecznie‚ wrażliwy na piękno przyrody i sprawiedliwość?

Nie ma dziś takiej wartości wyższej‚ która nie przydałaby się w reklamie. Kraje bardziej od nas wyćwiczone w odcyfrowywaniu przekazu i bardziej nim znudzone odbierają komunikaty bardziej abstrakcyjne. By przypomnieć pseudospołeczne‚ głośne kampanie Benettona z chorym na AIDS i anorektyczką.

Do ostatniej kampanii Louis Vuittona zaangażowano Michaiła Gorbaczowa. Jedzie samochodem z torbą obok. Ale nieczęsto reklamodawcy uciekają się do najcięższych dział‚ a takim jest polityka. Amerykańska firma American Aparel‚ znana głównie z Tshirtów‚ w swojej najnowszej kampanii porusza temat dyskryminacji nielegalnych imigrantów z Ameryki Łacińskiej. Nazywa amerykański system apartheidem i domaga się reformy przyznawania wiz. Na reklamach‚ które ukazały się w styczniu w "New York Timesie" i w "Los Angeles Timesie" pokazani są gwatemalscy robotnicy‚ ubrani oczywiście w stroje American Apparel. Od razu odezwały się głosy zarzucające firmie niemoralne wykorzystywanie nielegalnych robotników‚ czemu ona, oczywiście, dała odpór.

Reklama jest poezją XX wieku‚ powiedział kiedyś Jean Cocteau. Może była i poezją‚ ale dawno temu. W XXI wieku jest już tylko brutalną prozą życia.

Ponieważ w Warszawie całą wolną przestrzeń wypełniają już billboardy‚ a z powodu korków jeździ się z prędkością 10 km na godzinę‚ człowiek zamknięty w samochodzie poddany jest mimo woli intensywnej terapii reklamowej. A dodatkowo w modzie zaczyna się nowy sezon‚ więc piękne dziewczyny wysypały się na outdoor.

Oglądając reklamy mody, zaczęłam się zastanawiać‚ co właściwie ich autorzy chcą nam powiedzieć? Czy chcą tylko pokazać dziewczynę w nowej sukience i zachęcić do jej kupna? Nie trzeba być psychoanalitykiem‚ żeby zauważyć‚ że sympatyczna dziewczyna to pieśń przeszłości. Dziś reklama mody wali po oczach. Śmieszy‚ tumani‚ przestrasza, prowokuje. Jeśli w ogóle ją rozumiemy.

Pozostało 88% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"