Jak wyplenić brzydkie słowa z ich języka? Wiele zależy od reakcji rodziców i najbliższych. Pierwszą i najlepszą reakcją na pojawienie się słów wulgarnych jest ignorancja. Okazanie maluchowi, że jego przeklinanie nie robi na nas wrażenia, powinno skutecznie zniechęcić go do używania brzydkich słów. Jeśli zaś będziemy reagować gwałtownie, bądź – co często się zdarza – śmiechem, dziecko zobaczy, że dzięki przeklinaniu może skutecznie skoncentrować na sobie uwagę. W momencie gdy do takiej sytuacji dojdzie, nie pozostaje nic innego, jak skorzystać ze stosowanego również przy innych problemach wychowawczych systemu kar i nagród. Można nagradzać dziecko za to, że przez cały dzień, weekend nie użyło brzydkiego słowa, lub – jak w książce „Kamilka mówi brzydkie słowa” Aline Petigny – zaproponować mu, by za każdym razem, gdy chce przekląć, wychodziło do łazienki. Dobrze jest też bawić się z najmłodszymi w wymyślanie przekleństw zastępczych, nieprawdziwych, typu motyla noga, które istnieć będą tylko w ich rodzinie.
Eksperymentowanie nie jest natomiast powodem przeklinania u dzieci w wieku wczesnoszkolnym. Tu wulgaryzmy w języku to już typowe naśladownictwo. Najtrudniejsza sytuacja jest wtedy, gdy w klasie, szkole, na estradzie przeklinają osoby, które dzieciom w tym wieku imponują, są dla nich jakimś, chociażby towarzyskim, autorytetem. Podobnie rzecz ma się z przekleństwami w języku nastolatków. One klną, bo pragną być akceptowane w danej grupie, gdy nie chcą być wyrzucone poza jakiś towarzyski nawias. W takiej sytuacji musimy próbować rozmawiać, tłumaczyć np., że nadużywanie wulgaryzmów osłabia ich wydźwięk. Także oświadczać „większość ludzi nie lubi wysłuchiwać takich słów, ja także”. Być może w ten sposób uda się wprowadzić zasadę nieprzeklinania przynajmniej w rodzinnym domu.
Tak zwany kulturalny dom, elokwencja i dobre wychowanie rodziców nie daje dziś bowiem gwarancji, że młodzież nie będzie przeklinała. Bardzo często słyszę, jak moi studenci rozmawiają między sobą na korytarzach uczelni. Ich język jest bardzo wulgarny, wręcz rynsztokowy. Chłopcy klną w towarzystwie dziewczyn, co kiedyś było nie do pomyślenia. Nie wierzę, że wynieśli to z domu. Przeklinanie jest dziś po prostu pewną modą. Ma przyzwolenie społecznie, a wśród młodych staje się niestety normą. [/ramka]
[i]Michał Rusinek, Jak przeklinać, Poradnik dla dzieci, Znak, Kraków 2008[/i]