– Rysunek, jak każda inna rzecz, którą przygotowuje dla nas dziecko, powinien nas oczywiście przede wszystkim ucieszyć. Ale warto też dobrze mu się przyjrzeć, nie ignorować dzieła, jeśli w jakiś sposób nas zaniepokoi – mówi prof. Edward Nęcka, psycholog twórczości ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. – O osobowości autora opowiada nam na kartce wszystko: kolor, kształt, kreska, sposób ujęcia tematu. Samodzielnego analizowania takiej pracy jednak nie polecam, to bardzo trudne. Jeśli coś nas zaniepokoi, lepiej udać się z rysunkiem do specjalisty psychologa.
Twórczość plastyczna dziecka jest, obok zabawy, najpowszechniejszą formą jego spontanicznej ekspresji. Odzwierciedla jego życie psychiczne. Maluchy, tworząc, nie opierają się bowiem na wyuczonych schematach, czerpią z pamięci, wyobraźni i przeżyć emocjonalnych. Tym samym ujawniają własny obraz otaczającego ich świata. W sposób zabawny, fascynujący lub niepokojący.
[srodtytul]Faza wstępna – bazgrot[/srodtytul]
Ważne jest, by sposób rysowania odpowiadał wiekowi dziecka. Zafascynowany dziecięcą ekspresją plastyczną prof. Stefan Szuman (zm. w 1972) po wielu latach analiz i badań przedstawił fazy rozwoju twórczości rysunkowej u dzieci. Jako pierwszy okres wyodrębnił „bazgrot”. Występuje u dzieci w drugim i trzecim roku życia i polega na zapełnianiu płaszczyzny kropkami, kreskami, krzyżykami, liniami. To także pierwsze próby zamykania kół. To, że dziecko w tym wieku chętnie rysuje, świadczy o jego dobrym rozwoju, psychicznym i koordynacyjno-ruchowym. Cztero- i pięciolatki powinny już (wg Szumana) malować tzw. głowonogi i głowotułowie, czyli pierwsze ludziki, postacie. Ich rysunki przedstawiają też chaotyczny układ przedmiotów. Sześcio- i siedmiolatki nadal będą ujmować świat w symbole bez zachowania odpowiednich proporcji. Dopiero po siódmym roku życia pojawia się zazwyczaj detal czy próba wyrażania przestrzeni za pomocą układów pasowych, czyli bez zastosowania perspektywy.
[srodtytul]Różowy kot, zielone słońce[/srodtytul]