Izba Architektów zabroniła swoim członkom udziału w konkursach na projekty, w których o zwycięstwie decyduje wyłącznie cena, a nie walory estetyczne. Zdaniem samorządu przetargi z kryterium wyłącznie cenowym zaniżają poziom prac. Wygrywają tańsze projekty, kosztem zawodowych standardów.
Ten zakaz to nie jest kaprys architektów. Tworzenie i ochrona dziedzictwa architektonicznego jest ich ustawowym i etycznym obowiązkiem (szerzej w ramce). Z drugiej strony chyba nie ma osoby, która powie, że blokowiska, betonowe obskurne przystanki, dworce czy sklepy, zwłaszcza te rodem z PRL, estetycznie ją zadowalają. Przeciwnie. Do rangi symbolu urosły osiedla wieżowców szpecące rozległą dolinę Warty w Koninie przy szosie poznańskiej. Każde zresztą większe polskie miasto ma swój Konin. Wiele nowych, teraz budowanych obiektów też razi, nie koresponduje z otoczeniem, pogłębia architektoniczny nieład. Prawo zamówień publicznych przewiduje wprawdzie (art. 2 pkt 5), że w niektórych zamówieniach, jeśli nie da się z góry wyczerpująco ich opisać (w zakresie działalności twórczej lub naukowej) – o najkorzystniejszej ofercie decyduje bilans ceny i innych kryteriów. Inaczej mówiąc, w tych sytuacjach nie można stosować jedynie kryterium cenowego – ale we wszystkich innych przypadkach można.
Architekci chcieli owo ograniczenie rozciągnąć na inne zamówienia i wpisali je do swych zasad etycznych, a członkom, którzy go nie przestrzegali, wytaczali sprawy dyscyplinarne.
Sąd szybko sprowadził ich na ziemię.
Jeden z poznańskich architektów, który miał z tego powodu kłopoty, zarzucił swej Izbie, że przekroczyła samorządowe kompetencje i ogranicza konkurencję na rynku projektów architektonicznych.