Trunek z pasieki rodem

Miód pitny tradycyjnie serwowujemy solo, w chłodne wieczory na gorąco z domieszką szczypty goździków i cynamonu, w ciepłe dni i gorące noce z kostką lodu i cytryną, zaś awangardowo skomponowany na bazie miodu koktajl zachwyci wprost każde podniebienie.

Publikacja: 25.11.2008 23:08

Trunek z pasieki rodem

Foto: Rzeczpospolita

„Nie mając wina, robią pewien napój z miodu, który upija ludzi znacznie bardziej niż wino” – pisał o Polsce w XV wieku wenecki dyplomata Ambrogio Conntarini. Już wtedy był to u nas trunek zakorzeniony od wieków.

Biograf św. Ottona napisał w XII wieku o Lechitach pomorskich: „Nie dbali o wino, mając w piwie i miodzie tak wyborne napoje”. Za Piastów sycono go w każdej wiosce. Miód gościł na stałe na królewskim stole Jagiellonów. Zygmunt August łajał starostów litewskich: „Bo u nas piją, a wy na rok (termin) naznaczony nie dostawiacie”. Marcin Kromer, opisując nasz kraj w XVI wieku, zauważa: „Miód z chmielem i wodą warzony w pospolitem jest tam użyciu, szczególnie na Rusi i Podolu, kędy jest pszczół obfitość, a miód zbierany z wonnych traw i kwiatów wyborny. Nie braknie urządzonego tymże sposobem miodu w Prusiech i Mazowszu. ani na Litwie, gdzie słynął lipiec kowieński z miodu lipowego sycony.\Miód nie przegrał z winem, nie ono go wyparło z polskiego stołu, ale wódka, prostsza i tańsza w produkcji. Doszło do tego w XVIII wieku.

Ale to stare dzieje. O staropolskich miodach można w nieskończoność. Jednak miodom współczesnym też należy się uszanowanie. W świadomości Polaków miody wciąż zajmują miejsce tuż obok wina, a nawet traktowane są jak odmiana wina, mimo że z gronami nie mają nic wspólnego. Przejawem tego powinowactwa jest np. nazwa szacownej instytucji, jaką jest Krajowa Rada Winiarstwa i Miodosytnictwa, która już po raz 17. zorganizowała w tym roku Ogólnopolski Konkurs Win, Miodów Pitnych i Wyrobów Winiarskich. Dlatego warto przeczytać garść informacji o kuzynie wina.

Rozcieńczony wodą miód to brzeczka. Jeśli poddać ją fermentacji alkoholowej, powstanie miód pitny. Ale na etykiecie przeczytamy, że jest to trójniak albo dwójniak, rzadziej półtorak bądź czwórniak. O co chodzi?

Te tajemnicze słowa zależą od stopnia rozcieńczenia miodu.

PÓŁTORAK powstaje wtedy, gdy na litr miodu przypada pół litra wody. Stężenie cukru jest wtedy bardzo duże, około 55 proc., fermentacja przebiega powoli, a półtorak musi dojrzewać długo; Rarytas.

DWÓJNIAK to efekt pojedynku: na litr miodu przypada litr wody. Stężenie cukru w takiej brzeczce sięga 44 proc. – palce lizać.

TRÓJNIAK rodzi się z proporcji: na litr miodu dwa litry wody. Stężenie cukru w brzeczce to około 30 proc. Ale nie jest to sama słodycz, jak w przypadku dwóch poprzednich, on jest po prostu półsłodki.

CZWÓRNIAK jest w kołysce najmocniej rozcieńczony – litr miodu rozpuszczony w trzech litrach wody. Brzeczka zawiera około 24 proc. cukru. Lekki, jak na miód, nieco wytrawny.

Powyższy podział odnosi się do proporcji surowcowych. Ale jest jeszcze inny, nie mniej ważny. Otóż miody dzielą się na sycone i niesycone.

Z miodem SYCONYM mamy do czynienia, gdy brzeczkę miodową poddaje się gotowaniu na wolnym ogniu. Taka brzeczka fermentuje szybciej, dzięki czemu powstaje trunek mocniejszy, o wyższej zawartości alkoholu. Łatwiej się też klaruje. Do sycenia używane bywają (ale to nie jest reguła) miody nie tyle gorszej jakości, ile mniej delikatne, „grube w smaku”, na przykład gryczany lub wrzosowy.

NIESYCONY powstaje wówczas, gdy miód rozpuszcza się w zimnej wodzie. Ta technologia wymaga surowca bardzo dobrej jakości, delikatnego, w praktyce warunki te spełniają miody lipowe, akacjowe, koniczynowe. Taki miód smakuje i pachnie wybornie.

A co oznacza, gdy na etykiecie przeczytamy np. „maliniak”? Znaczy to, że brzeczka została doprawiona, w tym wypadku sokiem malinowym. Doprawianie brzeczki to proceder stary i dający przyjemne rezultaty. Powstają wtedy miody owocowe. Ale mogą w ten sposób być robione także miody korzenne lub ziołowe. Dodatki stosowane do takich delicji to: chmiel, cynamon, goździki, imbir, pieprz, jałowiec, wanilia, płatki róży, liście mięty, migdały.

I książek o tym ulubionym napoju imć pana Zagłoby. Marek Kolek jest autorem tomu „Miód pitny”, Paweł Libera poświęcił temu trunkowi wiele książek, szczególnie warte polecenia to: „Najstarsze przepisy na miody pitne”, „Miody pitne klasztorne”, „Historia znana i nieznana. Miody pitne”. Romuald Wróblewski napisał tom „Miodosytnictwo. Rozprawa o miodach pitnych i dawnej gościnności”.

[ramka]Pobożni księża i mnichy, gdy ukończą święty krzyk, potem biorą za kielichy, dobrze trąbią: łyk, łyk, łyk

[i](ludowe) Kolberg[/i][/ramka]

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"