Życzenia wcale nie pobożne

Nie wyobrażam sobie przekazywania dzieciom wiedzy technicznej, instrukcji obsługi obiektu zwanego partnerem. Instrukcji według schematu podanego w punktach: co kolejno rozłożyć, włożyć, by się zdarzyło miło.

Publikacja: 17.12.2008 00:58

Rówieśnicy często przekazują sobie wiedzę praktyczną. Głównie słownie, z komentarzami w podwórkowej francuszczyźnie. Tak było jak świat światem i nie ma co się oburzać. Gdy widzą, że Adam uwiódł, rozkochał i porzucił Ewę – wyciągają wnioski dla siebie na przyszłość.

Lubię, gdy moi synowie opowiadają sobie o kobietach. Oswajają temat, obserwują. Zwracam uwagę, jak o nich mówią i czy chciałabym być ich słowami opisywana. Ale chłopcy w ogóle mało mówią.

W szkole dzieci powinny poznawać fizjologię i psychologię człowieka. Tej wiedzy dom często nie posiada w nadmiarze. Wolałabym nie być przepytywana przez moich trzech synów ani z owulacji, ani ze szczegółów porodu. To pozostawiam szkole i książkom. Na pytanie, skąd się biorą dzieci, zawsze chłopcom mówiłam, że z miłości rodziców. A niechciane ciąże i kłopoty biorą się – z głupoty, czasem przemocy.

Dom powinien odegrać najważniejszą rolę w edukacji seksualnej dzieci. To tu uczą się relacji, rozpoznawania emocji, analizowania życiowych wyborów, szacunku do siebie i innych. Z tego wynika odpowiedzialność.

Dom ma obowiązek dać dzieciom zapał do życia i poczucie równowagi, gdyby zdarzyło im się stanąć nad życiową przepaścią.

Powinien też chronić je przed pornografią, jeśli państwo nie może sobie z tym poradzić.

Pobożne życzenia, powie ktoś. Domy nie zawsze takie są. Rodzina jest opresyjna (patologiczna), to modne w mediach określenie. Dziś rzeczywiście dużo częściej odpowiedzialność za edukację (wszelką) dzieci rozmywa się między skłóconych rodziców, konkubentów i partnerów.

Nikt nie zna hierarchii, panuje demokracja racji, dzieci nie wiedzą, kto naprawdę im najlepiej życzy i myśli o ich przyszłości emocjonalnej (nie tylko finansowej).

Mamy do czynienia z egoizmem dorosłych.

A dom to przecież spółka z nieograniczoną odpowiedzialnością.

Rówieśnicy często przekazują sobie wiedzę praktyczną. Głównie słownie, z komentarzami w podwórkowej francuszczyźnie. Tak było jak świat światem i nie ma co się oburzać. Gdy widzą, że Adam uwiódł, rozkochał i porzucił Ewę – wyciągają wnioski dla siebie na przyszłość.

Lubię, gdy moi synowie opowiadają sobie o kobietach. Oswajają temat, obserwują. Zwracam uwagę, jak o nich mówią i czy chciałabym być ich słowami opisywana. Ale chłopcy w ogóle mało mówią.

Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Kultura
Meksyk, śmierć i literatura. Rozmowa z Tomaszem Pindlem
Kultura
Dzień Dziecka w Muzeum Gazowni Warszawskiej
Kultura
Kultura designu w dobie kryzysu klimatycznego
Kultura
Noc Muzeów 2025. W Krakowie już w piątek, w innych miastach tradycyjnie w sobotę