Smaki Kalifornii

Rzędy winorośli na wzgórzach, gaje oliwne, fontanna z figurą świętego Franciszka. Gdyby nie amerykańska flaga powiewająca nad winnicą, można by sądzić, że jesteśmy w Toskanii.

Aktualizacja: 12.03.2009 21:38 Publikacja: 12.03.2009 12:21

Napa Valley Wine Train

Napa Valley Wine Train

Foto: Rzeczpospolita, Jerzy Sadecki j.sad Jerzy Sadecki

– Jeśli nie odwiedzisz winnic w dolinie Napa, nie poczujesz smaku Kalifornii – powtarzano mi często w San Francisco. Przyjaciele z Polski, którzy od 20 lat mieszkają na Zachodnim Wybrzeżu, nie dopuszczają nawet myśli, byśmy opuścili San Francisco bez odwiedzenia Napa Valley. Słyszymy długi wykład o potędze win z Kalifornii – stanowią 80 procent winnej produkcji USA i mają coraz lepszą markę w świecie. A najlepszymi kalifornijskimi winami są, bez dyskusji, te z Napy i sąsiedniej, mniejszej doliny Sonomy.

Teresa bierze dzień wolny w pracy, by być naszą przewodniczką podczas wypadu 40 mil na północ od miasta. – Nie myślcie, że się poświęcam. Ja kocham tam jeździć. I szukam tylko pretekstu do wyjazdu – tłumaczy. Ruszamy więc zobaczyć nie to, co rekomendują przewodniki, ale ulubione miejsca naszej przyjaciółki.

Po drodze Teresa opowiada, że San Francisco i Krzemowa Dolina w ostatnich latach odchodzą od typowej dla Stanów Zjednoczonych kultury fast foodów i hot dogów. Coraz więcej ludzi ceni sobie dobre wino, francuską i włoską kuchnię, chleb bez chemicznych dodatków, mocne espresso zamiast lurowatej american coffee. – Odnajdujemy w tym smak życia – opowiada Teresa. A najlepiej ten smak poczuć w dolinach Napy i Sonomy.

[srodtytul]Winiarze od wanien[/srodtytul]

Gdyby nie amerykańska flaga powiewająca nad winnicą Viansa, można by sądzić, że przyjechaliśmy na degustację win do jednej z włoskich wiosek. Wszystko tu przypomina Toskanię. Długie rzędy winorośli na wzgórzach, budynki z kamienia kryte ceglastymi dachówkami, gaje oliwne, fontanna z figurą świętego Franciszka. W głównym gmachu winnicy obok butelek wina na stoiskach czekają na gości włoskie szynki, spaghetti oraz ogromny wybór serów, sosów, oliwek i innych śródziemnomorskich przysmaków.

Nieco dalej, przy drodze – na skraju doliny Sonomy – winnica Cline’a. Budynek drewniany, z gankiem otoczonym zielenią. A po drugiej stronie kolejny dom winny, zbudowany z kamienia, z obszernym dziedzińcem i fontanną. – Obie winnice należą do włoskiej rodziny Jacuzzi – wyjaśnia Hugh, dystyngowany starszy pan za ladą nalewający nam u Cline’a białego pinot gris oraz czerwonego kalifornijskiego zinfandela, z którego Napa i Sonoma słyną. – Tak, tak! Mamy pewien związek z wannami z hydromasażem – ze śmiechem uprzedza nasze pytania. Roy Jacuzzi, jeden z członków winiarskiej rodziny, w 1968 roku opatentował konstrukcję takiej wanny, a dwa lata później w USA zaczęła się produkcja tych popularnych teraz na całym świecie urządzeń.

Przy ladzie z kieliszkami grupa starszych Amerykanów niespiesznie próbuje win. Chwali bukiet zinfandela i caberneta. Później spotkamy ich jeszcze w innych winnicach.

[srodtytul]Franciszkanie byli pierwsi [/srodtytul]

W winnicy Cline’a znajduje się drewniany budynek California Missions Museum. Oglądamy tam modele 21 klasztorów zakładanych od XVIII wieku na wybrzeżu Kalifornii przez hiszpańskich misjonarzy. Nie stoją tu przypadkiem – pierwsze winnice tworzył w latach 70. XVIII wieku franciszkanin ojciec Junipero Serra. Na większą skalę winne uprawy rozwinęły się jednak dopiero pod koniec XIX wieku. Późniejsza plaga mszyc, która zniszczyła uprawy, i lata prohibicji spowodowały, że winne tradycje podupadły. Winiarstwo w dolinie Napy zaczęło się gwałtownie odradzać dopiero w latach 60. zeszłego wieku, głównie dzięki pomysłom i talentom Amerykanów włoskiego i francuskiego pochodzenia.

[srodtytul]Indiańska ziemia obfitości [/srodtytul]

Do Napa Valley wjeżdżamy drogą nr 29. Przy niej ulokowały się największe i najbardziej znane domy winiarskie, piękne rezydencje, drogie sklepy i restauracje. Otoczona wzgórzami dolina ma 56 km długości i średnio 8 kilometrów szerokości. Każdy wolny skrawek ziemi zajmują rzędy winorośli.

Dolina uznawana jest za jedno z najlepszych na świecie miejsc do takich upraw i jedno z niewielu, w którym świetnie udaje się odmiana Cabernet Sauvignon. Wszystko to za sprawą występujących tutaj różnych typów gleby – od przepuszczalnych żwirowatych iłów po zatrzymujące wilgoć gliny – oraz klimatu podobnego do śródziemnomorskiego. Z gorącymi dniami i chłodnymi nocami. Nieprzypadkowo w języku Indian Wappo, którzy kiedyś zamieszkiwali te tereny, słowo „napa” oznacza ziemię obfitości.

W Napa Valley działa około czterystu winnic. Wiele z nich zaprasza na tasting, czyli degustację. Domy winne, w których główne miejsce zajmują setki butelek, prezentują rozmaitość stylów architektonicznych. Od tradycyjnie włoskich i francuskich winnic po nowoczesne i bardzo eleganckie przeszklone wille. Pojawiają się też antyczne stylizacje jak winnica Darioush z rzędami perskich kolumn. Między winnicami kursują eleganckie limuzyny, przywożące na degustacje tych, którzy nie chcą podróżować własnym samochodem.

[srodtytul]Do winnic gondolą i pociągiem[/srodtytul]

Specjalne atrakcje proponuje Sterling Vineyards. Jej białe budynki położone są wśród zieleni na 90-metrowej skale. Za 20 dolarów od osoby wjeżdżamy tam kolejką gondolową, aby z góry spojrzeć na dolinę Napy z rozległymi plantacjami winorośli, a potem wejść do winiarni i zobaczyć, jak wytwarza się wino. W cenę biletu wliczona jest degustacja. Dziś przy wejściu podają kieliszek pinot gris, wewnątrz winiarni chardonnay, w atrium pinot noir, a przy stoliku restauracji po kieliszku caberneta i złocistej malwazji.

Na końcu doliny znajduje się Calistoga. Nadwątlone degustacjami siły można tu podratować, wchodząc do wanny z błotem z wulkanicznego pyłu, torfu i gorących wód mineralnych. Po takiej kuracji i łaźni parowej człowiek czuje się jak nowo narodzony. Koniecznie trzeba też zobaczyć słynny gejzer zwany Old Faithful. Co 45 minut wyrzuca on na wysokość 18 metrów wodę o temperaturze 176 stopni C. Z Calistogi wracamy drugą stroną doliny, mijając m.in. winnicę Sutter Home. Jej wino najczęściej sprowadzane jest do Polski. W St. Helena trafiamy na przyjazd winnego pociągu. Napa Valley Wine Train wjeżdża na stację, dzwoniąc przeraźliwie. Wagony są w stylu lat 30. i 40. XX wieku, trzy typy – restauracyjne, widokowo-panoramiczne i przykryty tylko dachem, z barem w środku. Eleganckie i wygodne. Za 113 – 180 dolarów można odbyć kilkugodzinną winery tour z Napa do St. Heleny, podziwiając z okien kolejne plantacje winorośli. Podczas jazdy podawane jest wykwintne jedzenie. Na stacji St. Helena autobusy zabierają gości do winnic na degustacje.

[srodtytul]CIA z kucharzami [/srodtytul]

Ale Teresa nie pozwala nam zbyt długo oglądać winnego pociągu. – Teraz idziemy do CIA – wydaje nagle komendę. Gdy stajemy przed wielkim gmachem przy głównej ulicy St. Heleny, wyjaśnia się, że tamtejsze CIA to... Culinary Institute of America. A konkretnie kalifornijski oddział tego znanego instytutu z Nowego Jorku. Tu szkoli się najlepszych kucharzy oraz znawców win i jedzenia, bada się potrawy, tworzy nowe dania. Ale przyjeżdżają też biznesmeni, aby się uczyć, jakie wina i kiedy podawać do stołu, bo to może pomóc w interesach. Są też lekarze i studenci medycyny z Harvardu, którzy dowiadują się, jak jedzenie wpływa na zdrowie i samopoczucie chorego.

Christopher Loss, jeden z szefów instytutu, pokazuje nam wnętrza tego imperium smaku. W salach wykładowych zamiast profesorskich katedr ustawione są kuchnie do gotowania, pieczenia i smażenia omawianych dań. W sali, w której uczy się o winach, studenci mają na pulpitach zestaw kieliszków i malutkie umywalki. Jest też potężna sala z wieloma kuchniami, nad którymi podczas zajęć pochylają się – niczym chirurdzy w sali operacyjnej – studenci w białych fartuchach i kucharskich czapach.

[srodtytul]Wykwintny obiad w pralni[/srodtytul]

W dolinach Napy i Sonomy wiedzą, co to smak i jak się nim cieszyć. Wiele jest tu wykwintnych restauracji, do których na uczty zapisywać się trzeba nawet parę miesięcy wcześniej. Ich budynki zwykle z zewnątrz niczym się nie wyróżniają, czasem trudno je nawet odnaleźć. Ale jedzenie jest tam znakomite, szykowane na oczach gościa, podane z dbałością o detale i artystyczny wygląd. Do najsłynniejszych należy The French Laundry w Yountville urządzona w budynku francuskiej pralni parowej z lat 20. XX wieku. Za ucztę z dziewięcioma niedużymi daniami i winem trzeba tam zapłacić 240 dolarów od osoby. Mimo ceny chętnych nie brakuje.

Ale my pod wieczór wybieramy zdecydowanie tańszy piknik w V. Sattui Winery w St. Helenie. Urządzono tam sklep z winami oraz delikatesy z najlepszymi wędlinami, serami, świetnym pieczywem i sałatkami. Kupić można nieduże porcje i rozsiąść się w ogrodzie przy drewnianych stołach, popijając którymś z win, które wytwarza V. Sattui Winery. Co ciekawe: wina te nie są wysyłane do sklepów, można je kupić tylko w winiarni lub zamówić przez Internet. Cenione jest zwłaszcza wino madeira, które nie odbiega jakością od portugalskiego oryginału. To też kalifornijski smak.

[ramka][b]Marek Bińczyk - pisarz, tłumacz, znawca wina[/b]

[srodtytul]Królestwo cabernetów [/srodtytul]

Napa Valley jest tym dla winiarstwa, Silicon Valley dla przemysłu elektronicznego. Enoturyści, czyli turyści zwiedzający winiarskie pejzaże i same winiarnie, trafią tu do raju. Można nacieszyć oko, zwłaszcza jesienią, gdy barwy, słońce i poranne mgły tworzą niezwykłe obrazy. Można podziwiać śmiałość, niekiedy ekstrawagancję i ponowoczesny szyk architektury – sporo winiarni zostało zaprojektowanych przez czołowych architektów świata. I oczywiście nadegustować się, ile wlezie: u każdego niemal producenta działają bar i sklepik. Wiele winiarni przekształciło się w duże przedsiębiorstwa z hostessami, restauracjami, niekiedy hotelami; infrastruktura Napa jest imponująca. Jeśli jednak prawdziwie interesujemy się winem, warto się postarać przebić przez warstwę gadżetów, kierować kroki do mniejszych posiadłości, dotrzeć do samego winiarza, by z nim pogadać – jego wino będzie smakowało inaczej.

A smakować jest co. W Napa Valley uprawia się sporo odmian, lecz najlepiej skupić się na trzech. Zinfandel, odmiana czysto kalifornijska, dla europejskiego podniebienia najtrudniejsza. Daje wina z bardzo wysoką zawartością alkoholu, choć wytrawne, to z wyraźną nutą słodyczy.

Chardonnay nas nie zadziwi, bo jest podobne do większości chardonnay świata: wina są tłuste, krągłe, bardzo atrakcyjne, choć nie zawsze głębokie. Kto lubi ten styl, znajdzie tu wiele dużej klasy win.

Najciekawsze będą jednak wina z cabernet sauvignon. To tutejszy król, dla wielu koneserów cabernety z Napa należą do najwybitniejszych win świata. Nazwy niektórych posiadłości, jak choćby Screaming Eagle czy Harlan Estate, są pod tym względem wręcz mityczne. Majętni Amerykanie zapisują się na listy rezerwowe, by doczekać się butelki z takiej winnicy. Nie zawsze zresztą wartej swej zawrotnej ceny. Gości Napa Valley przechadzających się po winnicach zadowoli kieliszek któregoś z prostych cabernetów. Za kilkanaście dolarów butelka. W Napa Valley wyróżnia się kilka podregionów czy tak zwanych apelacji: do najlepszych należą Stag’s Leap i Rutherford i je warto odwiedzać w pierwszej kolejności; odległości do pokonania nie są duże. [/ramka]

– Jeśli nie odwiedzisz winnic w dolinie Napa, nie poczujesz smaku Kalifornii – powtarzano mi często w San Francisco. Przyjaciele z Polski, którzy od 20 lat mieszkają na Zachodnim Wybrzeżu, nie dopuszczają nawet myśli, byśmy opuścili San Francisco bez odwiedzenia Napa Valley. Słyszymy długi wykład o potędze win z Kalifornii – stanowią 80 procent winnej produkcji USA i mają coraz lepszą markę w świecie. A najlepszymi kalifornijskimi winami są, bez dyskusji, te z Napy i sąsiedniej, mniejszej doliny Sonomy.

Pozostało 95% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla