Po śmierci w 1993 r. tego wizjonera, który twierdził, że jest przybyszem z Saturna i fascynująco mieszał jazz z idiomem afrykańskim, formację prowadzi jego wieloletni współpracownik, 85-letni dziś Marshall Allen.

Obecny lider, nader żwawy mimo sędziwego wieku, wczoraj grał i śpiewał. Ze swym fantazyjnie przebranym dziesięcioosobowym zespołem zaproponował pełną radości grę konwencjami jazzowymi – od free po swing i z powrotem, przywołując przy okazji zapomniane już niemal, energetyczne brzmienie bigbandowe.