Do stołu podano

Zastaw się, a postaw się! To i inne porzekadła obrazują stosunek Polaków do spraw stołu. Niezależnie jednak, czy się postawimy, czy dla nas się postawią, trzeba wiedzieć, co i jak przy stole, ze stołem i do stołu...

Publikacja: 18.06.2009 01:19

Do stołu podano

Foto: Rzeczpospolita

A że sprawa ta nie jest taka oczywista, świadczą nawet przekazy historyczne. Na przykład w archiwach pałacu wilanowskiego czytamy, że za czasów pani Sieniawskiej – jednej z najbogatszych kobiet Europy – tęgie bywały uczty. Na jednej z nich pan podkomorzy „ujął naturalia ab manus i o stół niemi uderzając wielką wesołość w zgromadzeniu wywoływał”.

Savoir-vivre przy stole!!! Cóż, śmiesznie i straszno! Ale zostawmy historię historykom. Sami tym czasem sprawdźmy naszą współczesną wiedzę na ten temat! Dowodów na to, że WIEMY, możemy dostarczać właściwie przez cały dzień, ponieważ od południa do późnego wieczoru znajdujemy ku temu wiele stołowych okazji. Tak więc od 12.30 do 14.30 możemy zostać zaproszeni na śniadanie.

Około godziny 16.30 kilka chwil (20–25 minut) zajmie nam kawa lub herbata u bliższych lub dalszych znajomych. Już od godziny 19.00 mogą spotkać nas przyjemności bufetowego obiadu. Za to około 20.00 podczas uroczystej kolacji/obiadu (te dwie okoliczności występują zamiennie i co ważne, niewiele się od siebie różnią) czeka nas niebywała okazja do sprawdzianu grzeczności. Zaczynamy?

Po pierwsze, postawmy sobie pytanie, czym drzwi restauracyjne różnią się od innych drzwi? Na pozór takie same. Panowie przepuszczają przez nie panie. Natomiast po ich przekroczeniu sytuacja wygląda zgoła inaczej. Do stolika panowie prowadzą panie za sobą. Przy stoliku pomagają paniom zająć miejsce. No i zaczyna się. Co widzimy przed sobą? Nakrycie stołowe. Nakrycie podstawowe, do obiadu składającego się z trzech dań, wygląda następująco: łyżka do zupy, nóż i widelec do dania głównego, widelczyk deserowy, łyżeczka deserowa, kieliszek do wina, kielich do wody i serweta.

Możemy spotkać się też z rozszerzonym zestawem nakrycia, czyli: duży nóż do dania głównego, nóż do przystawek, nóż do ryb, duży widelec do dania głównego, widelec do przystawek, widelec do ryb, łyżka do zupy, widelczyk deserowy, łyżeczka deserowa, talerzyk na pieczywo, nóż do masła, kieliszek do wina białego, kieliszek do wina czerwonego, kielich do szampana, serweta, bilet wizytowy, menu, i podtalerz, na którym ustawia się zastawę. No, jak widać, tutaj sprawa wzorowego zachowania przy stole zaczyna nam się komplikować. A gdyby bliżej przyjrzeć się sztućcom, okazałoby się, że samo to stanowi całkiem spory kawał rzetelnej wiedzy.

Dech zapiera widok takiego wachlarza przyborów do jedzenia. Zwłaszcza że każdy z nich przeznaczony jest do czegoś innego. Na naszą zgubę wymyślono także takie rzeczy, jak zestaw sztućców do jedzenia krabów, homarów i różnego rodzaju szczypce... Na szczęście nie musimy tymi wszystkimi narzędziami posługiwać się naraz, a na pewno nie jest konieczne uczenie się ich na pamięć.

Powinniśmy wiedzieć, że z lewej strony podaje się wszystkie dania, a z prawej napoje, ale także dania podzielone na porcje i zupę. Jeśli filiżanki z kawą czy herbatą roznoszone są na tacy i goście sami je biorą, tacę podaje się, a właściwe prezentuje, z lewej strony, natomiast talerze zabieramy z prawej. Teoretycznie jesteśmy przygotowani. Pozostaje tylko jedno – jak to wszystko jeść?

Zupa. Istnieją dwa sposoby – francuski i angielski. Francuski polega na tym, że zupę wlewamy do ust czubkiem łyżki, natomiast według angielskiego – bokiem. Wybór należy do jedzącego. Talerz z zupą oczywiście przechylamy od siebie! Schody zaczynają się, gdy zabieramy się na przykład do jedzenia ostrygi. Wówczas najpierw należy otworzyć skorupkę widelcem lub krótkim nożykiem, oddzielić ją od skorupki, skropić cytryną i wypić. Na surowo!

Nigdy nie kroimy jednorazowo mięsa na drobne kawałki, nie okładamy go również ziemniakami. Kroimy mięso na drobne kęsy i wkładamy do ust, na przemian z dodatkami. Jedzenie wszystkiego naraz jest nieeleganckie. Drób zawsze sprawia więcej kłopotów. Można go jeść rękami, ale raczej w domu. W restauracji radzimy sobie wyłącznie za pomocą noża i widelca. Ryby spożywamy na dwa sposoby: za pomocą dwóch widelców albo widelca i specjalnego, szerokiego, tępego noża, który służy wyłącznie do usuwania ości. Najpierw usuwamy płetwy, a następnie nacinamy skórę wzdłuż grzbietu i ściągamy górny płat. Po zjedzeniu wierzchniej części ryby, odsuwamy kręgosłup wraz z ościami i zjadamy resztę.

Klusek, makaronów, knedli i pyz nie kroimy nożem. Do ich dzielenia używamy wyłącznie widelca. Spaghetti nawija się na widelec oparty o talerz, a nie o łyżkę. Łyżką można za to odciąć nadmiar makaronu. Z kawiorem postępujemy w następujący sposób: nabieramy łyżeczką odrobinę ikry, kładziemy malutką porcję na talerzyku, smarujemy pieczywo, nakładamy ją na pieczywo, skrapiamy sokiem z cytryny i jemy.

Homary najczęściej podaje się rozcięte wzdłuż tułowia. W takiej sytuacji najpierw wybieramy mięso z części ogonowej, używając do tego dwuzębnego widelca. Dla ułatwienia można skorupę przytrzymać lewą ręką. Potem wybieramy mięso z kleszczy, które rozgniatamy przy użyciu szczypiec, na końcu zjadamy odnóża, które odłamujemy od korpusu ręką, łamiemy w połowie i wysysamy zawartość. Legenda rodzinna mówi, że podczas proszonego obiadu z początku XX wieku zagraniczny przyjaciel na widok biesiadników wysysających raki zemdlał z obrzydzenia. My mu demonstrujemy pełen bon ton, a on mdleje! Ale do rzeczy.

Ślimaki chwytamy szczypcami za skorupę. Wyciągamy je małymi widelczykami i zjadamy. Sos ze skorupki wylewamy na talerz. Potem skropiony cytryną zbieramy z talerza białym pieczywem. Porcje sushi trzeba jeść w całości. Najlepiej pałeczkami lub – bardziej po naszemu – szczypcami, choć Japończycy twierdzą, że można również rękami.

Kruche ciasteczka podzielone na kawałki jemy rękami. Do jedzenia innych używamy widelczyków. Pieczywa nie gryziemy! Odłamujemy po kawałku i zjadamy w całości! Gdyby podano sos, polewamy nim mięso lub rybę, a nie ziemniaki czy makaron! Wprowadzone do ust pestki i rybie ości wypluwamy dyskretnie z ust na łyżeczkę lub widelec i kładziemy na brzegu talerza. Banany jemy nożem i widelcem. Uprzednio należy odkroić końce i obrać owoc ze skórki. Wbrew pozorom może to być najtrudniejszy z owoców pod względem savoir-vivre’u.

Na koniec dziękujemy. Nigdy za obiad, zawsze za dobre towarzystwo. Nie powinno się także życzyć smacznego przed zabraniem się do jedzenia. Z założenia jesteśmy pewni, że to, co zostało nam podane, jest wyśmienite. Podczas posiłku starajmy się rozmawiać o rzeczach przyjemnych, najlepiej związanych ze stołem.

A więc, nie życząc smacznego, bo przecież nie wypada, dziękujemy zatem za miłe towarzystwo i żegnamy się do następnego wydania „First Class”.

A że sprawa ta nie jest taka oczywista, świadczą nawet przekazy historyczne. Na przykład w archiwach pałacu wilanowskiego czytamy, że za czasów pani Sieniawskiej – jednej z najbogatszych kobiet Europy – tęgie bywały uczty. Na jednej z nich pan podkomorzy „ujął naturalia ab manus i o stół niemi uderzając wielką wesołość w zgromadzeniu wywoływał”.

Savoir-vivre przy stole!!! Cóż, śmiesznie i straszno! Ale zostawmy historię historykom. Sami tym czasem sprawdźmy naszą współczesną wiedzę na ten temat! Dowodów na to, że WIEMY, możemy dostarczać właściwie przez cały dzień, ponieważ od południa do późnego wieczoru znajdujemy ku temu wiele stołowych okazji. Tak więc od 12.30 do 14.30 możemy zostać zaproszeni na śniadanie.

Pozostało 89% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla