Każdy, kto pierwszy raz przekracza próg gabinetu Krzysztofa Klickiego, właściciela firmy Kolporter, przez dłuższą chwilę oniemiały wpatruje się w potężne akwarium. Kiedyś mieszkał w nim ponadmetrowy rekin, ale często chorował, więc teraz za potężną szklaną szybą pływa stado piranii. Połyskliwe, niewielkie ryby pokazują prawdziwy charakter podczas ich karmienia. Widok drapieżców rzucających się na pożywienie jest podobno spektakularny.
Akwariów w nowej siedzibie firmy zajmującej się m.in. dystrybucją prasy jest kilka. Prezes Klicki lubi ryby z charakterem. W jego poprzednim gabinecie wstawienie akwarium, w którym zmieściłby się nawet najmniejszy rekin, wymagało sporej przebudowy i wzmocnienia stropu, ale nawet to nie stanowiło problemu. Ryba oddychająca wyłącznie w ruchu idealnie odpowiadała upodobaniom jej właściciela. Tak samo zresztą jak piranie, które jak chyba żadne inne stworzenie potrafią cieszyć się ze zdobyczy.
Gabinet Klickiego na pewno jest oryginalny, ale nie jedyny w swoim rodzaju. Minęły już bowiem czasy, kiedy pokoje prezesów były wyposażone w standardowe biurko, krzesło, szafę na dokumenty i – jeśli powierzchnia na to pozwalała – niewielki stół. Funkcja użytkowa tych pomieszczeń jest tylko jednym z istotnych elementów. Stoły z rzędem krzeseł są potrzebne, ale w sali konferencyjnej. W gabinecie prezesa rozmawia się, siedząc miękko zatopionym w kanapach autorstwa najlepszych projektantów.
– Klienci za wszelką cenę chcą zaznaczyć swoją indywidualność – mówi Marta Świrko, architekt wnętrz w pracowni GDB The Office Solution.
I pewnie dlatego gabinet Andrzeja Walczaka, miłośnika sztuki, architekta, malarza, a przede wszystkim współwłaściciela produkującej kleje firmy Atlas, bardziej przypomina galerię, i to w trakcie zmiany ekspozycji, niż pomieszczenie służbowe. Siedziba Atlasu mieści się w secesyjnym pałacu należącym kiedyś do rodziny łódzkiego fabrykanta Biedermanna. Walczak nadzorował prace restauratorskie i przy okazji zwoził eksponaty do swojego gabinetu. I tak znalazło się tu miejsce dla kolekcjonowanych od lat obrazów i pamiątek z egzotycznych podróży, takich jak figurki z Jawy, które – jak twierdzi Walczak – pozwalają mu zachować dystans do samego siebie. Współwłaściciel Atlasu siedzi przy biurku wykonanym z elementów starych azjatyckich mebli, a za fotel służy mu oryginalna ażurowa konstrukcja projektu Charlesa Rennie Mackintosha.