Budynek jest niepozorny, jak każdy psychopata na pierwszej randce. Betonowa kostka, w której wycięto kwadraty okien w trzech różnych rozmiarach, rozmieszczając je nieregularnie. Finn, główny bohater filmu „Spotkanie w Palermo”, wzięty fotograf, który rozmienia się trochę na drobne, fotografując modę, śpi w nim, pracuje, wykłada. Całe jego życie koncentruje się w tych ascetycznych wnętrzach. – Wybraliśmy ten dom ze względu na wielkie okna, które pokazują okolicę – mówi Sebastian Soukup, scenograf „Spotkania w Palermo”. – Tworzy to metaforyczną przestrzeń dla bohatera, który pracuje ze zdjęciami i obrazami, jest od nich uzależniony. Chcieliśmy przełożyć na współczesny język pokoje znane z obrazów XVIII-wiecznego malarza Giovanniego Paolo Paniniego – dodaje.
[srodtytul]Jesteśmy zgubieni [/srodtytul]
Finn jest samotny, żyje szybko, sypia mało – typowy człowiek sukcesu. Swoje sny porównuje do małych śmierci. Koszmary z udziałem skromnej kosteczki nawiedzają go kilkakrotnie. Jej wnętrze nagle zmniejsza się do rozmiaru kurnika i więzi zgiętego w pół bohatera. W oknach pojawia się twarz śmierci. W innym śnie budynek zamienia się w nocny stolik, na którym siedzi maleńki, nagi Finn, jakby szykował się do skoku. – Nie zgadzam się, że ten budynek jest czarnym charakterem w filmie – protestuje Soukup – w koszmarach Finna zarówno on, jak i jego otoczenie często tracą proporcje. Przydarza mu się to i w jego studiu w Düsseldorfie, i w pokoju hotelowym w Palermo. Dla mnie to bardziej próba pokazania, że Finn gubi się w swoim codziennym życiu, gubi moralny kompas.
Finn sam o sobie mówi: „sono perduto”, co znaczy nawet „jestem zgubiony”. Dopiero zmiana scenerii, wyjazd z niemieckiego miasta, w którym rozpoczyna się akcja filmu, do Palermo daje bohaterowi szansę na drugie życie.
[srodtytul]Życie przeprojektowane [/srodtytul]