Rzecz działa się w Peru, na przedmieściach miasta Tarapoto w stanie San Martin. Tamtejsza policja dostała "cynk" od informatora o transporcie narkotyków. Zatrzymała autokar firmy turystycznej Turismo Ejecutivo. Zgodnie z otrzymaną informacją, funkcjonariusze znaleźli skrzynkę z ptakami, ale kokainy w niej nie było - opowiada agencji AP Otero Gonzalez, szef brygady antynarkotykowej w Tarapoto.
Indyki wydały się jednak policjantom zbyt "pękate". Odgarnięto pióra i okazało się, że ptaki mają na piersiach szwy. Wezwany weterynarz wyjął z jednego indyka 11 owalnych plastykowych kapsuł zawierających łącznie prawie 2 kilogramy kokainy, z drugiego - niemal 3 kilogramy w 17 pojemnikach.
Oba ptaki przeżyły operację.
Policja poszukuje nadawcy przesyłki. Miasto Tarapoto leży na przemytniczym szlaku z peruwiańskich dolin, gdzie uprawia się kokę, na wybrzeże. Tam narkotyki sprzedawane są meksykańskim i kolumbijskim handlarzom.
Do tej pory gangi zatrudniały do tego rodzaju przemytu raczej ludzi, którzy połykają narkotyki i próbują we własnych żołądkach przewieźć je przez granice. Wykorzystanie zwierząt wykryto poprzednio w tym regionie w 2005 roku, kiedy kolumbijska policja znalazła łącznie trzy kilogramy heroiny zaszytej w żołądkach sześciu szczeniąt.