Chylińska wyważyła drzwi

Wokalistka poszła na wojnę ze stereotypami. I wygrała. „Modern Rocking” to wymarzona płyta - zaskakująca, nowoczesna, pełna świetnych piosenek Nareszcie ktoś mnie zadziwił, wbił w fotel, rozbawił.

Aktualizacja: 23.10.2009 02:40 Publikacja: 22.10.2009 20:38

Okładka „Modern Rocking”

Okładka „Modern Rocking”

Foto: Materiały Promocyjne

Nareszcie ktoś mnie zadziwił, wbił w fotel, rozbawił. Nagrywając taneczny album Chylińska wywinęła salto, jeszcze w locie zrzuciła ciężkie rockowe buty i skórzaną kurtkę, a kiedy wylądowała na klubowym parkiecie, miała już na sobie trykot i buty na obcasie. Za takie przemiany świat podziwia Madonnę, jej fani z każdą kolejną płytą podróżują w nowe miejsce.

Na Chylińską pewnie posypią się gromy: że zdradziła rockowych fanów, że poślubiła rozrywkę i robi kiczowate disco. Ale „Modern Rocking” trafia w swój czas - takie brzmienia, z pogranicza dance i rocka, to najgorętszy, najważniejszy obecnie nurt popu. A Chylińska, współpracując z młodymi producentami z Planu B - Bartkiem Królikiem i Markiem Piotrowskim, wykazała się odwagą i wyobraźnią, jakiej brakuje polskim wokalistkom. Kasia Kowalska, Justyna Steczkowska i Kayah zaczęły kariery, jak Chylińska, w latach 90., ale od tego czasu trzymają stały kurs. Więcej fantazji i skłonności do ryzyka mają artystki doświadczone, choćby Maryla Rodowicz.

Radykalny ruch Chylińskiej może dobrze wpłynąć na cały polski pop. Wysadziła w powietrze stare przyzwyczajenia i pokazała, że istotą współczesnej w muzyki jest dynamika: łączenie gatunków, uciekanie od kategoryzacji, przekraczanie granic. Jej przeskok w klubowe rytmy byłby tylko manifestacją, gdyby nie fakt, że wywiązała się z najważniejszego zadania - nagrała bardzo dobry album.

Zdała test wokalny. Łatwiej popisywać się siłą, górować nad ostrymi gitarowymi riffami, ale w muzyce klubowej nie ma miejsca na piosenkarską pychę. Jest dyscyplina - trzeba śpiewać jak najprościej, podporządkować się rytmowi, ustąpić pola pulsującym bitom i pauzom, które tworzą napięcie. Chylińska to potrafi, więcej - pokazuje, że umie śpiewać ładnie i subtelnie, choć nie jest ckliwa. Tu i ówdzie przebija się charakterystyczna chrypa, surowy ton. Wokalistka wiruje na parkiecie, ale nie straciła wyrazu. Na płycie jest rockowa energia, pazur i werwa, tylko wyrażona w zupełnie nowy sposób, dzięki innym instrumentom.

Chylińska emanuje seksapilem rodem z lat 80. Gdy w pulsującym szybko „Fochu” śpiewa zaniedbującemu ją facetowi: „Tracę czas, kotku”, to wydaje się, że z czarującym uśmiechem przydeptuje go lakierowaną szpilką. Jest zmysłowa, ale zmienna: w „Plim plam” chłodna i dynamiczna; w soulowym „Powiedz” – czuła; w metalicznej „Zimie” – mroczna.

Kiedyś była guru depresyjnych nastolatków, dziś może stać się ulubienicą młodych kobiet, które - jak ona - wyrosły z kompleksów, odkryły nowe możliwości. I chcą, jak w refrenie hitu Cindy Lauper, wreszcie się zabawić.

[i]Agnieszka Chylińska, „Modern Rocking” EMI Music, Polska, 2009 [/i]

Nareszcie ktoś mnie zadziwił, wbił w fotel, rozbawił. Nagrywając taneczny album Chylińska wywinęła salto, jeszcze w locie zrzuciła ciężkie rockowe buty i skórzaną kurtkę, a kiedy wylądowała na klubowym parkiecie, miała już na sobie trykot i buty na obcasie. Za takie przemiany świat podziwia Madonnę, jej fani z każdą kolejną płytą podróżują w nowe miejsce.

Na Chylińską pewnie posypią się gromy: że zdradziła rockowych fanów, że poślubiła rozrywkę i robi kiczowate disco. Ale „Modern Rocking” trafia w swój czas - takie brzmienia, z pogranicza dance i rocka, to najgorętszy, najważniejszy obecnie nurt popu. A Chylińska, współpracując z młodymi producentami z Planu B - Bartkiem Królikiem i Markiem Piotrowskim, wykazała się odwagą i wyobraźnią, jakiej brakuje polskim wokalistkom. Kasia Kowalska, Justyna Steczkowska i Kayah zaczęły kariery, jak Chylińska, w latach 90., ale od tego czasu trzymają stały kurs. Więcej fantazji i skłonności do ryzyka mają artystki doświadczone, choćby Maryla Rodowicz.

Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem