Zajęcze serce

Wilk to bestia okrutna i zła. Ostrzył zęby na Czerwonego Kapturka, byłt poplecznikiem Saurona (Wargowie), miał niecne zamiary wobec zająca. Żyć razem z nim nie sposób.

Publikacja: 05.11.2009 09:00

Utonagan

Utonagan

Foto: Wikipedia

Człowiek, jako istota stojąca najwyżej na szczeblach ewolucji, wieki całe starał się bestię wyeliminować i prawie mu się udało. Zwierzę, które wcześniej licznie zamieszkiwało Azję, północną Europę i Północną Amerykę, teraz poddaje się reintrodukcji, tj. ponownemu wprowadzaniu w stare miejsca bytowania.

Kiedy wilka zabrakło i jego bezczelną obecnością nie można straszyć dzieci, człowiek ten brak zauważył. Zauważył i wziął się do roboty aby pustkę zapełnić. Wymyślił, że sam wilk to bestia, i że trzeba nam psa podobnego do wilka. Żadnej sierści w kędziorkach, łatek i łagodnego wyglądu, chcemy siły i czujności ubranej w szaroburą sierść. I żółtych ślepi - zaplanował.

[srodtytul]Odwaga nie popłaca[/srodtytul]

W założeniach, nowy pies miał być odważny i wytrzymały, łagodny dla właściciela i jego dziatek. Skąd założenie, że hybryda psa z wilkiem ma być odważna? Nie wiadomo. Pewne jest, że odważny wilk, to martwy wilk.

Wilki odznaczają się silną neofobią (lęk przed nieznanym). Najskuteczniejszym sposobem eliminacji było (a gdzieniegdzie - np. w Rosji - nadal jest) polowanie z fladrami. Polegało na zagonieniu watahy na teren „ogrodzony” sznurkiem z poprzywiązywanymi kawałkami czerwonych szmatek. Pies, kiedy zobaczy takie przyozdobienie terenu, przechodzi nad nim do porządku dziennego. Myśli sobie co najwyżej: „że też Panu się chciało". Wilk wpada w popłoch, desperację i nie jest w stanie iść dalej. Dobrze ustawiony myśliwy może spokojnie powystrzelać przerażone zwierzęta.

[srodtytul]Spotkanie po latach[/srodtytul]

Pomysł w głowie człowieka się narodził i - jak to z takimi pomysłami bywa - zakończył sukcesem. Powstały dwie (już zarejestrowane) hybrydy psa z wilkiem i obie są krzyżówkami z owczarkiem niemieckim. Mamą [b]czechosłowackiego wilczura (wilczaka)[/b] był wilk europejski, tatą [b]wilczura saarlosa[/b] wilk kanadyjski.

[b]Wilczak[/b] był wyhodowany na potrzeby czechosłowackiej straży granicznej. Hodowcom przyświecało uszlachetnienie wyglądu, wzmocnienie wytrzymałości, siły i sprężystego kroku. Chodziło też o wyeliminowanie wad anatomicznych i słabego zdrowia współczesnych niemieckich owczarków. Wilczaki szybko regenerowały siły - po przebiegnięciu 100 km były po 3-4 godzinach w pełni wypoczęte, owczarki potrzebowały 10-12 godzin odpoczynku po przebiegnięciu odcinka o połowę krótszego.

Krzyżówki były zewnętrznie bardzo podobne do wilka i podobnie jak on strachliwe. Na wszelki wypadek te strachliwe eliminowano z hodowli. W chwili obecnej czechosłowackie wilczury silnie przywiązują się do właścicieli, ale trudno nawiązać im kontakt z obcymi. Muszą być socjalizowane od pierwszych dni życia, bo zamknięte i odizolowane od ludzi i bodźców zewnętrznego świata, dziczeją i są nie do opanowania.

Wbrew pozorom właścicielem wilczaka powinni zostawać ludzie mieszkający przy ruchliwych ulicach, w centrach miast. Takie psy socjalizują się niejako „z rozpędu” choćby chodząc na spacery. Trudno wybrać gorszą rasę do pilnowania posesji.

Pochodzący z Holandii [b]wilczur saarlosa[/b] też mocno przypomina wilka. Ma silny instynkt stadny, stąd potrzeba życia z ludzką rodziną. Pies żywy, nie można go pozostawić samemu sobie, bo zaczyna szkodzić: przekopie ogródek, wprowadzi w mieszkaniu zmiany architektoniczne.

Wśród kynologów krążą opowieści o jego strachliwości. Podczas jednej z wystaw, próba wytrzepania posłania jednego z wystawianych psów, wprawiła w popłoch grupę obozujących obok saalrosów. Ukryły się za właścicielami i to tylko dlatego, że były uwiązane na smyczach. Gdyby nie były, po mieście krążyłaby legenda o watasze wilków, które w biały dzień opanowały centrum miasta.

Podobno rasa sprawdza się jako przewodnicy niewidomych. Pozostaje pytanie, czy psu o „zajęczym sercu” powinno się powierzać życie i zdrowie osób niewidomych?

[srodtytul]Bez wilka też można[/srodtytul]

Jedna jedna rasa psa, która przypomina na pierwszy rzut oka dzikiego wilka i udało się ten efekt osiągnąć bez mieszania krwi. To [b]utonagan[/b], rasa nieuznana jeszcze przez FCI. Powstały z wymieszania syberyjskiego husky, malamuta, owczarka niemieckiego.

W Polsce nie ma żadnego przedstawiciela rasy. A szkoda, bo to świetne psy towarzyszące, rodzinne. Tolerują wszystkich przedstawicieli świata zwierzęcego z kotami włącznie. Świetnie dogadują się z rodziną ludzką, chociaż pozostawione same sobie - niszczą. Jak większość psów zresztą. Potrzebują dużo ruchu i tyle samo ćwiczeń umysłowych. Sprawdzają się w agility (psi tor przeszkód), obedience (posłuszeństwo), dogoterapii, wyścigach psich zaprzęgów, tańcu, podlegają próbom pracy.

Utonagan jest chyba lepszym pomysłem na psa przypominającego wilka, niż krzyżówki międzygatunkowe. Wilk jest przodkiem psa i chyba lepiej, żeby tylko protoplastą pozostał. Prawda jest jednak taka, że mieszańce – szczególnie czechosłowacki wilczur – znajdują coraz więcej zwolenników. Trzeba mieć nadzieję, że zwolennicy sprawdzą się w roli przewodników.

Człowiek, jako istota stojąca najwyżej na szczeblach ewolucji, wieki całe starał się bestię wyeliminować i prawie mu się udało. Zwierzę, które wcześniej licznie zamieszkiwało Azję, północną Europę i Północną Amerykę, teraz poddaje się reintrodukcji, tj. ponownemu wprowadzaniu w stare miejsca bytowania.

Kiedy wilka zabrakło i jego bezczelną obecnością nie można straszyć dzieci, człowiek ten brak zauważył. Zauważył i wziął się do roboty aby pustkę zapełnić. Wymyślił, że sam wilk to bestia, i że trzeba nam psa podobnego do wilka. Żadnej sierści w kędziorkach, łatek i łagodnego wyglądu, chcemy siły i czujności ubranej w szaroburą sierść. I żółtych ślepi - zaplanował.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem