Po koncercie – poduszka

O pracy nad płytą, działalności charytatywnej i trasach z trójką dzieci opowiada była wokalistka Morcheeby, która 11 listopada w Stodole będzie promować swój nowy album

Publikacja: 07.11.2009 07:41

Występy charyzmatycznej Skye – obdarzonej wyjątkowo pięknym głosem o miodowej barwie – odznaczają si

Występy charyzmatycznej Skye – obdarzonej wyjątkowo pięknym głosem o miodowej barwie – odznaczają się intymną atmosferą

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

[b]Od wydania pani debiutanckiego albumu solowego „Mind How You Go” upłynęły trzy lata. Wciąż czekamy na drugą płytę „Keeping Secrets”. To długa przerwa.[/b]

Tego czasu absolutnie nie nazwałabym przerwą. Bardzo dużo występowałam w ciągu tych trzech lat. Występy jeszcze się nasiliły po zakończeniu nagrań „Keeping Secrets”, ponieważ zaczęłam promować materiał z płyty. Tak bardzo się cieszę, że znowu jestem w trasie. Nie mogłam się doczekać ponownych koncertów z zespołem, z którym gram.

[b]Czy przyjemnie było wejść znowu do studia? [/b]

Najprzyjemniejsza część mojej pracy to koncerty. Ale nagrywanie też oczywiście jest ekscytujące. Kocham to, co robię. Bardzo szybko pracuję w studiu. Ten etap pracy to już finisz, bo tak naprawdę powstawanie albumu jest długim procesem, którego nie da się przyspieszyć. Wszystko musi się toczyć swoim rytmem, wolniutko i spokojnie, kawałek po kawałku – pisanie nowych piosenek zaczęłam już w trakcie grania koncertów z utworami z pierwszej płyty.

[b]Nad „Keeping Secrets” współpracowała pani z Ivorem Guestem. Czy wybrała go pani ze względu na jego producenckie związki z Grace Jones i jej ostatnią płytę „Hurricane”? [/b]

Właściwie nie miało to dla mnie znaczenia. Jestem fanką Grace Jones, ale wybrałam Ivora raczej ze względu na to, że łączy nas upodobanie do tych samych dźwięków i linii melodycznych. Producentem „Keeping Secrets” był także Alexis Smith związany wcześniej z Rufusem Wainwrightem i Bebel Gilberto. Świetnie nam się razem pracowało. Bardzo lubię atmosferę towarzyszącą kreacji płyty – sposób, w jaki tworzą się nowe dźwięki, linia basu, potem już całe nowe utwory.

[b]I zaczyna się proces promowania albumu – to też jest przyjemne? [/b]

Oczywiście, w końcu przecież artyście zależy na tym, żeby dotrzeć ze swoją muzyką do jak największej liczby ludzi. Zdarzają się bardzo miłe momenty. W celu zrobienia zdjęć do „Keeping Secrets” polecieliśmy do Paryża.

[b]Nie można było znaleźć odpowiednich plenerów w Londynie? [/b]

Fotograf wybrany do zrealizowania sesji pracuje tylko w Nowym Jorku i Paryżu, więc musieliśmy się do niego dostosować. Wiadomo było, że Paryż wypadnie taniej. Ponadto mogłam się tam spotkać z Markiem Collinem z Nouvelle Vague. Współpracowałam z nim przy jego płycie „Hollywood, mon amour”.

[b]Kilka razy brała pani udział w akcjach charytatywnych związanych ze wspieraniem chorych na raka. Skąd takie decyzje? [/b]

Ich podłoże miało naturę osobistą. Mój mąż Steve Gordon zachorował na raka 12 lat temu. Mój wujek zmarł na raka. Kiedy człowiek znajdzie się blisko tej strasznej choroby, to całkiem zmienia się jego nastawienie do niej, już na zawsze. Oczywiście, nie można uczestniczyć we wszystkich akcjach, ale nie mogłam i nie chciałam odmówić kilku zaproszeniom.

[b]Pani piosenka „Love Show” została wykorzystana w reklamie brązującego mleczka do ciała. Rozumiem, że nie ma pani obiekcji przed współpracą z rynkiem reklamowym. [/b]

Nie mam, jeśli mnie samej odpowiada reklamowany produkt. Lubię kosmetyki tej firmy. Kremu do twarzy i ciała, tego w białym opakowaniu z granatowym wieczkiem, używam codziennie. Propozycję reklamy złożyła mi moja koleżanka, która pracuje w amerykańskim oddziale koncernu. Piosenka „Love Show” była wówczas bardzo popularna w USA, zwłaszcza w Kalifornii. Wcześniej takie oferty bardzo często się zdarzały, kiedy byłam członkinią Morcheeby. Wiele utworów zespołu zostało wykorzystanych w reklamach. Zgoda na to zawsze zależy od rodzaju produktu.

[b]Ma pani troje dzieci. Jak łączy pani życie rodzinne z koncertowaniem? [/b]

Dzieci podróżują ze mną. Najmłodszy syn jeszcze nie chodzi. Noszę go na plecach w nosidełku. Nie chcę się z nimi rozstawać. Tylko czasem zostawiam je z dziadkami. Bycie w trasie razem z mamą to dla nich wyjątkowe, fantastyczne doświadczenie, coś nowego w życiu. Starsze dzieci przychodzą też na moje próby z zespołem. Bardzo interesuje je wszystko, co robię, i kochają muzykę. Nie mam problemów z łączeniem kariery z życiem rodzinnym. Myślę, że kobiety potrafią się bardzo dobrze zorganizować oraz mieć jedno i drugie – wykonywać swój zawód i wychowywać dzieci.

[b]Jak relaksuje się pani po koncercie? Teraz większość artystów wiedzie spokojne i zdrowe życie. Rockowy styl łączony z ostrym imprezowaniem odszedł do lamusa. [/b]

To prawda. Ja też zachowuję się spokojnie. Po koncercie zostaję z zespołem na drinka i krótką pogawędkę o tym, co poszło dobrze, a co trzeba poprawić przy okazji następnego występu, a potem wracam do hotelu albo autobusu, którym jeździmy w trasie, zmywam makijaż, kładę głowę na poduszce i odpoczywam. Żadnych ekscesów.

[i]Rozmawiała Anna Kilian[/i]

[b]Od wydania pani debiutanckiego albumu solowego „Mind How You Go” upłynęły trzy lata. Wciąż czekamy na drugą płytę „Keeping Secrets”. To długa przerwa.[/b]

Tego czasu absolutnie nie nazwałabym przerwą. Bardzo dużo występowałam w ciągu tych trzech lat. Występy jeszcze się nasiliły po zakończeniu nagrań „Keeping Secrets”, ponieważ zaczęłam promować materiał z płyty. Tak bardzo się cieszę, że znowu jestem w trasie. Nie mogłam się doczekać ponownych koncertów z zespołem, z którym gram.

Pozostało 89% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"