Elżbieta Dymna i Marcin Rutkiewicz zaczęli od założenia przed trzema laty stowarzyszenia MiastoMojeAwNim.pl w Warszawie, by zwrócić uwagę na niekontrolowaną ekspansję reklamy. Szybko spostrzegli, że przestrzeń publiczna od Bałtyku do Tatr jest dziś brutalnie przez nią zawłaszczana.

Nośnikiem reklamy jest wszystko. Firmy outdoorowe plakatują nie tylko specjalne konstrukcje, wykorzystują świetlne ekrany, lightboksy, scrolle. Zamieniają w nośniki też ludzi, autobusy, domy. Wielkoformatowe banery wieszają na zabytkach i owijają pudła wieżowców gigantycznymi płachtami. W Warszawie wszelką konkurencję bije Pałac Kultury jako słup reklamowy. Na nadbałtyckich plażach wyrastają gigantyczne gadżety: tuby Nivea, puszki piwa Heineken, i ciągną się kilometrami parawany ze znakami Coca-Coli, kosmetyków, telefonii komórkowych. Na górskich wyciągach jest tak samo. Żądni zysków z reklamy zdobędą każdy szczyt.

W rozdziale "Co by było gdyby?" autorzy prezentują prowokacyjne fotomontaże. Popatrzmy np. na londyński Big Ben z reklamą Media Markt. Czy w realu to możliwe? Nie, bo większość państw na świecie ma regulacje prawne cywilizujące reklamę. Autorzy albumu upominają się o jednolitą ustawę, normującą w Polsce prawne zasady (dziś rozproszone w wielu przepisach).

W poszukiwaniu sprzymierzeńców mają już sukcesy. Przy Radzie Warszawy powstał Okrągły Stół Reklamowy. W jego obradach uczestniczą przedstawiciele kilkunastu miejskich agend, zastanawiając się, jak uporządkować reklamę. W albumie nie brakuje wypowiedzi publicznych osób, które rozumieją problem i chcą coś zmienić. Warto dołączyć do tego lobby.

[i]Elżbieta Dymna, Marcin Rutkiewicz "Polski outdoor. Reklama w przestrzeni publicznej", Wydawnictwo Klucze, Warszawa 2009[/i]