– Muzyka zawsze była z zamkiem związana – mówi Małgorzata Janicka-Słysz, prorektor Akademii Muzycznej w Krakowie i dyrektor artystyczny konkursu. Chorał gregoriański rozbrzmiewał na nim już w wieku XI. W średniowieczu śpiewano na Wawelu pieśni rycerskie. Wielu królów utrzymywało na dworze zespoły śpiewaków. Wiemy, że Władysław Jagiełło miał nie tylko zespół śpiewaczy, ale także muzyczny: gęślarzy, trębaczy, lutnistów. Z kolei Zygmunt I Stary powołał kapelę rorantystów.
– Nawiązując do tych tradycji, Zamek Królewski na Wawelu oraz Grupa Twórcza Castello organizują Festiwal „Wawel o zmierzchu”. W tym roku patronujemy wspólnie dwóm dużym wydarzeniom – III festiwalowi dedykowanemu Chopinowi na Dziedzińcu Batorego i ogólnopolskiemu konkursowi „Wawel: musica festiva”.
Wawel jest symbolem polskiej kultury, dlatego konkurs adresowany jest do kompozytorów polskiego pochodzenia, niezależnie od miejsca zamieszkania. Nie ma ograniczeń wieku. Formuła jest otwarta i łamie konwencjonalne przyzwyczajenia – świętowania podniosłej patriotycznej uroczystości. Nie chodzi o skomponowanie kantaty ku czci zwycięstwa czy uroczystego oratorium, jakie zwykle przy takich okazjach się zamawia.
– Chcemy, by kompozytorzy spróbowali poszukać innego pomysłu – tłumaczy Małgorzata Janicka-Słysz. – Stąd konkurs na muzykę uroczystą. Kiedyś takie utwory pisano często na rozmaite okazje, obecnie powstają rzadko. Ciekawi jesteśmy, jak dzisiaj rozumiemy tę uroczystą kategorię. Czy taką muzykę można stworzyć za pomocą współczesnego języka muzyki?
– Ma to być utwór 10 – 15-minutowy, bez tekstu i śpiewu, na orkiestrę symfoniczną z możliwością wykorzystania elektroniki. Niczego jednak nie narzucamy. Oczekujemy wysokich wartości artystycznych, ale kompozytorom zostawiamy wolny wybór estetyki. Jeśli ktoś zdecyduje się na cytaty muzyczne, np. z pieśni rycerskich, albo zilustrowanie odgłosów bitewnych, to jego decyzja. Ważne, aby postarał się wyrazić uniwersalne przesłanie bliskie współczesnym odczuciom i rozumieniu uroczystych chwil.