– Dobrze zorganizowane zajęcia plastyczne u wszystkich, absolutnie wszystkich dzieci rozwijają wyobraźnię i pobudzają fantazję. Uczą też zachowań społecznych, samodzielności, cierpliwości – twierdzi Justyna Święcicka, psycholog dziecięcy, związana m.in. z akcją „Cała Polska czyta dzieciom”. – Mają też funkcję wręcz terapeutyczną: dzieci nadpobudliwe mogą rozładować napięcie emocjonalne, nieśmiałe zyskują pewność siebie, przełamują bariery komunikacyjne. Bo twórczość to wyrażanie siebie i emocji. Dlatego prace plastyczne dzieci są dla uważnego rodzica czy wychowawcy tak cennym źródłem informacji o nich.
O ile przedszkola publiczne w większości starają się prowadzić zajęcia manualne i plastyczne w grupach, o tyle w szkołach podstawowych i gimnazjach lekcje takie odbywają się przez jedną godzinę raz w tygodniu. Albo wcale.
– Parę lat temu wprowadzono dziwne reformy, które przewidziały lekcje pod hasłem sztuka – a to w praktyce oznaczało, że na jednej godzinie lekcyjnej uczono jednocześnie muzyki i plastyki. I robił to nauczyciel od biologii – mówi w rozmowie z „Rz” plastyczka Teresa Starzec i dodaje: – Dzieci i młodzież nie odkryją tej dziedziny dla siebie w szkolnej ławce, zgarbione nad kartką. A próbując w ciągu 45 minut przerysować coś ołówkiem z tablicy, zniechęcą się.
[srodtytul]500 metrów i narzędzia [/srodtytul]
Teresa Starzec razem z mężem Andrzejem Bielawskim założyła w 1991 r. w Warszawie Fundację Atelier. Rok później Szkołę Rysunku i Malarstwa, a pięć lat temu zainicjowała projekt Kamienica Artystyczna Foksal 11. Skończyła krakowską i sztokholmską ASP. Zajmuje się malarstwem, grafiką, fotografią i nauczaniem artystycznym. Od niemal 20 lat wraz z zaprzyjaźnionymi artystami przekazuje kilku- i nastolatkom plastyczne pasje. Dzieci przychodzą do kamienicy popołudniami, po lekcjach, lub w weekendy.