Muzyka warszawskiej grupy Hatifnats jest równie ujmująca i romantyczna, choć nie trafi już raczej do dzieci. Wtorek w Hard Rock Cafe będzie dla rozmarzonych dorosłych.

Artyści bez wątpienia wiedzą, jak robić nowy rock w rodzimym wydaniu. Przyjęli ambitne założenia. Wzięli się do udowodnienia ryzykownej nieco tezy, że pazur (no, pazurek) i końska dawka nostalgii nie muszą się wykluczać. I nie trzeba wcale kłaniać się w pas popowi, by ktoś raczył zauważyć młodą kapelę.

Debiutanckie zeszłoroczne „Before It’s Too Late” proponuje wizję ambitną i spójną. I tak jak każdy kolejny utwór na krążku rozpływa się w pogłosach, tak w recenzjach w pochwałach rozpływają się krytycy. Rzecz jasna, nie wszyscy. W Internecie nietrudno znaleźć opinię, że Hatifnatom zdecydowanie bliżej do Roberta Janowskiego niż do darzonych czcią The Cure.

Wszystko jest kwestią kontekstu. Jeśli za szczyt kreatywności uznajemy Mogwai, a Placebo od lat uchodzi za wzór koncertowego bandu, zostawmy wszystko i pędźmy do Hard Rock Cafe zanurzyć się w melancholii. Jeżeli jednak oczekujemy tylko bezpretensjonalnego zakończenia pogodnego dnia, lepiej rozejrzeć się za alternatywą.

[i]Hatifnats, Hard Rock Cafe, ul. Złota 59, bilety: 10 – 15 zł, rezerwacje: tel 22 222 07 00, wtorek (8.06), godz. 21[/i]