Reklama

Koncert Romana Maciejewskiego w Filharmonii Narodowej

Koncert z dedykacją dla Fundacji Sue Ryder

Publikacja: 10.12.2010 16:07

Jedną z solistem koncertu będzie Ewa Marciniec

Jedną z solistem koncertu będzie Ewa Marciniec

Foto: Materiały Promocyjne

Urodził się 100 lat później niż Chopin – w ostatnim dniu lutego 1910 r. Obecna, 100. rocznica urodzin Romana Maciejewskiego pozostała więc w cieniu fety, jaką urządzono naszemu geniuszowi muzycznemu. A przecież Maciejewski także był znakomitym kompozytorem.

Jak każdy Polak, który żył poza krajem, nie mógł liczyć na uznanie w ojczyźnie. W Europie zdobył je w latach 30., ale potem po ciężkiej chorobie zmienił filozofię życia i przestał dbać nie tylko o sławę, ale i o własne utwory. Część z nich przepadła bezpowrotnie.

[wyimek] [link=http://blog.rp.pl/zkulturanaty/2010/09/03/z-kultura-na-ty/]Z Kulturą na Ty! - poleć swoje wydarzenie kulturalne[/link][/wyimek]

Maciejewski skomponował wiele muzyki fortepianowej, w tym wspaniałe mazurki, ale najważniejszym dziełem jest antywojenne „Requiem”. Zaczął je pisać w 1944 r. w Szwecji, ukończył 15 lat później w Kalifornii.

Prawie dwugodzinne „Requiem” to dzieło monumentalne i liryczne zarazem, a także atrakcyjne melodycznie. Ogromną rolę odgrywają w nim chóry. Utwór poprowadzi Tomasz Bugaj. Obok orkiestry i chóru Filharmonii Narodowej wystąpi czwórka śpiewaków: Iwona Hossa, Ewa Marciniec, Konrad Włodarczyk i Jarosław Bręk.

Reklama
Reklama

Koncert dedykowany jest Fundacji Sue Ryder, zajmującej się osobami chorymi, samotnymi i niepełnosprawnymi. Fundacja wspiera domy opieki i hospicja. Sama Sue Ryder w czasie powstania warszawskiego organizowała też w Anglii przerzuty broni dla Polaków.

[ramka] [b]Roman Maciejewski „Requiem”[/b], Filharmonia Narodowa, ul. Jasna 5, bilety: 25 – 45 zł, rezerwacje: tel. 22 551 71 30, piątek (10.12), godz. 19.30, sobota (11.12), godz. 18.[/ramka]

Urodził się 100 lat później niż Chopin – w ostatnim dniu lutego 1910 r. Obecna, 100. rocznica urodzin Romana Maciejewskiego pozostała więc w cieniu fety, jaką urządzono naszemu geniuszowi muzycznemu. A przecież Maciejewski także był znakomitym kompozytorem.

Jak każdy Polak, który żył poza krajem, nie mógł liczyć na uznanie w ojczyźnie. W Europie zdobył je w latach 30., ale potem po ciężkiej chorobie zmienił filozofię życia i przestał dbać nie tylko o sławę, ale i o własne utwory. Część z nich przepadła bezpowrotnie.

Reklama
Kultura
Córka lidera Queen: filmowy szlagier „Bohemian Rhapsody" pełen fałszów o Mercurym
Kultura
Ekskluzywna sztuka w Hotelu Warszawa i szalone aranżacje
Kultura
„Cesarzowa Piotra”: Kristina Sabaliauskaitė o przemocy i ciele kobiety w Rosji
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Reklama
Reklama