Tekst o zapaści Teatru Telewizji opublikowany przez nas w piątek wywołał gwałtowne reakcje.
Oburzono się przede wszystkim na niemal całkowite usunięcie ze styczniowej i lutowej ramówki Teatru Telewizji i emitowanie w tym czasie powtórkowych amerykańskich seriali. Od marca spektakle mają wrócić na antenę tradycyjnie w poniedziałki, ale dopiero po 22.
Kiedy na festiwalu Dwa Teatry odbierałem nagrody za "Powidoki", wygłosiłem apel do wszystkich polityków, od lewej do prawej: "Ratujcie Teatr Telewizji, bo to jest najważniejszy teatr narodowy" – wspomina reżyser Maciej Wojtyszko. – W transmisji w TVP Kultura poszedł on w całości, ale już w skrócie w Jedynce – nie. Podano tylko, że wziąłem nagrodę i podziękowałem. I to mimo że wszyscy kolejni odbierający wyróżnienia mówili potem, że zgadzają się ze mną. A widzowie nie bardzo wiedzieli, w jakiej sprawie. Rozumiem, że moja wypowiedź była niewygodna. Nie zmienia to jednak poglądu mojego i środowiska, że lekceważenie Teatru Telewizji jest krzywdzące dla polskiej kultury. Nie wolno dopuścić do sytuacji, w której naród nie ma świętych ksiąg, odczytywanych co kilka lat przez kolejne pokolenia twórców. Fredro, Mickiewicz, Wyspiański powinni być dla nas jak pacierz. To więź prawie święta i religijna, a niszczenie jej jest przestępstwem.
Bardzo emocjonalnie do zamachu na Teatr Telewizji odnieśli się też internauci. "Tak wygląda misja współczesnej TV państwowej. Najpierw "Pegaz", teraz Teatr TV. Ale 200 000 na 10-minutowy "występ" sylwestrowy dla polskiej gwiazdy się znalazło… już pędzę płacić abonament!" – napisał oburzony Jazzfan. "Dobrze, ze już mam swoje bardzo słuszne lata i udało mi się obejrzeć niemal wszystkie spektakle Teatru Telewizji, a w ramach protestu i zwykłej oszczędności wywalę telewizor na śmietnik, bo tam jest dziś jego miejsce!!!" – protestuje zofia żurek.
Młodsi widzowie nie mają już takiego szczęścia, nie znają spektakli pokazywanych kiedyś w specjalnie dla nich stworzonym paśmie. Nie istnieje od lat. Nie mają też szansy poznania najwybitniejszych spektakli ubiegłych dziesięcioleci.